Wpis Donalda Trumpa pojawił się w poniedziałek popołudniu czasu polskiego na platformie Truth Social.
„Podjęliśmy świetną decyzję wysyłając Gwardię Narodową, aby poradziła sobie z gwałtownymi i podżeganymi zamieszkami w Kalifornii” – napisał prezydent USA.
„Gdybyśmy tego nie zrobili, Los Angeles zostałoby całkowicie zniszczone” – zapewnił republikanin, nie szczędząc słów krytyki pod adresem gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma, którego nazwał „niekompetentnym”.
Zdaniem Trumpa Newsom oraz burmistrz Los Angeles Karen Bass powinni mu podziękować, mówiąc: „Dziękuję ci prezydencie Trump, jesteś taki wspaniały. Bez ciebie bylibyśmy niczym, panie”.
„Zamiast tego postanowili okłamać ludzi Kalifornii i Ameryki, mówiąc, że nie byliśmy potrzebni i że to są 'pokojowe protesty'” – kontynuował prezydent USA i zadeklarował, że będzie dbał o bezpieczeństwo obywateli, aby „uczynić Amerykę znowu wielką”.
Artykuł jest aktualizowany.
Los Angeles protestuje. „Demonstracje coraz bardziej agresywne”
Wcześniej głos zabrał szeryf Los Angeles Jim McDonnell. Na konferencji prasowej podkreślił, że sytuacja w mieście pogarsza się, a demonstracje stają się coraz bardziej agresywne. – Przemoc, którą obserwuję, jest odrażająca. (…) Niektóre osoby strzelały komercyjnymi fajerwerkami w naszych policjantów. To może zabić – powiedział. W mieście aresztowano 27 osób, m.in. w związku z rzuceniem koktajlem Mołotowa w policjanta. W funkcjonariuszy rzucano też kamieniami i innymi przedmiotami. Policja Los Angeles powiadomiła w serwisie X, że nocą z niedzieli na poniedziałek w centrum miasta były doniesienia o przypadkach szabrownictwa.
Stacja NBC News podała, że korespondentka australijskiego Channel Nine Lauren Tomasi została trafiona w niedzielę wieczorem podczas relacjonowania protestów w Los Angeles gumową kulą. Na nagraniu widać, że policjant odwrócił się w stronę Tomasi i jej ekipy, po czym oddał strzał. Również brytyjski fotoreporter Nick Stern powiedział, że został trafiony w udo gąbkową kulą w trakcie relacjonowania konfrontacji między siłami bezpieczeństwa i protestującymi.
Telewizja Fox News zwróciła uwagę, że grupa protestujących napluła na amerykańską flagę i spaliła ją, wykrzykując przy tym hasła przeciwko Donaldowi Trumpowi.
Kalifornia. Wielkie protesty w Los Angeles. Trump wysłał 2 tys. gwardzistów
W Los Angeles na mocy decyzji prezydenta USA rozlokowano ok. 300 członków Gwardii Narodowej. W sobotę Donald Trump zarządził wysłanie na ulice miasta 2 tys. gwardzistów w odpowiedzi na protesty. Decyzję skrytykowały władze miasta i stanu Kalifornia.
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiedział, że pozwie Trumpa za wysłanie Gwardii do jego stanu. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt w poniedziałek zarzuciła mu w serwisie X, że „nie zrobił nic”, gdy w Los Angeles „wybuchły gwałtowne zamieszki”. „Federalni funkcjonariusze organów ścigania zostali zaatakowani przez agresywnych ekstremistów i przestępców wymachujących obcymi flagami, ponieważ gubernator Newsom był zbyt słaby, aby chronić miasto” – dodała. „Nawet szef policji Los Angeles przyznał, że zamieszki wymykają się spod kontroli” – podkreśliła.
Biały Dom stwierdził, że obchodzi prawo, które zazwyczaj wymaga od gubernatora wnioskowania o rozmieszczenie Gwardii, ponieważ „gwałtowne protesty zagrażają bezpieczeństwu i powodują znaczne szkody dla federalnych ośrodków zatrzymań imigrantów i dla innej własności federalnej”. Protesty wybuchły w piątek po obławie przeprowadzonej przez agentów federalnych na terenie hurtowni odzieży, gdzie aresztowano co najmniej 44 imigrantów.
- Starcia na ulicach Los Angeles. Trump wprost: Wyzwolimy miasto
- Protesty w Los Angeles. Gwardia Narodowa dotarła do miasta