O decyzji prezydenta USA informuje New York Times. Jak udało się ustalić dziennikarzom, Donald Trump zdecydował się powrócić do przepisów z października 2017 roku.
Do tej pory operatorzy dronów z amerykańskiej armii i CIA byli zmuszeni do uzyskania bezpośredniej zgody z Białego Domu, by zaatakować cel w postaci bojownika podejrzewanego o terroryzm, który znajduje się poza „konwencjonalną strefą wojny”. Mowa między innymi o takich krajach jak Somalia i Jemen, gdzie formalnie nie toczą się działania wojenne.
„Teraz dowódcy w terenie będą mieli ponownie większą swobodę w podejmowaniu decyzji o przeprowadzeniu ataku” – napisano.
W znowelizowanych przepisach zniesiono także ograniczenia dotyczące działań komandosów. W tym przypadku, podobnie jak z działaniami wojskowych droniaży, nie trzeba będzie uzyskiwać zgody prezydenckiej administracji.
Biały Dom zmienia przepisy dot. działań antyterrorystycznych
Jak podkreślają dziennikarze, nie jest pewne, kiedy dokładnie Donald Trump zdecydował o uchyleniu dotychczasowych ograniczeń. Najprawdopodobniej do zmiany doszło po ataku lotniczym na bojowników ISIS w Somalii, do którego doszło 1 lutego.
Poproszony o komentarz, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Brian Hughes stwierdził, że powrót do przepisów z 2017 roku jest „rozluźnieniem rąk dowódców”.
– Prezydent Trump nie zawaha się wyeliminować żadnego terrorysty, który planuje zabić Amerykanów (…) Nie będziemy tolerować biurokracji z ery Bidena, która uniemożliwia naszym żołnierzom wykonywanie ich pracy. Ameryka wróciła do działalności polegającej na zwalczaniu terroryzmu i zabijaniu dżihadystów – stwierdził.