Fundacja GROW Space przeprowadziła wówczas badanie – chciała sprawdzić, w jaki sposób szkoły regulują kwestie związane z posiadaniem telefonów komórkowych w placówkach oświatowych. Dane zebrano z 350 szkół: blisko 90 proc. regulowało w swoich statutach kwestie korzystania z telefonów komórkowych, a ponad 50 proc. wprowadziło zakaz korzystania z nich na terenie szkoły i w czasie zajęć.
Jednak – jak podkreślała wówczas fundacja – ten zakaz funkcjonuje głównie na papierze. Dyrektorów ograniczają przepisy oświatowe. Zgodnie z nimi regulować można jedynie wnoszenie i korzystanie z telefonów na terenie szkoły. Nie ma możliwości, aby szkoła całkowicie zakazała przynoszenia go ze sobą do placówki.
To ma się jednak zmienić.
Zakaz telefonów komórkowych w szkołach. MEN zapowiada zmiany
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Matusik-Lipiec w interpelacji do minister edukacji Barbary Nowackiej spytała o korzystanie z telefonów komórkowych na terenie szkoły. Czy MEN rozważa jakieś zmiany w tym obszarze i jakie działania dotyczące wpływu smartfonów na najmłodszych są planowane przez resort w 2025 roku?
Na pismo odpowiedziała wiceminister Katarzyna Lubnauer. Przyznała, że „przepisy prawa oświatowego pozostawiły szkołom swobodę w określaniu warunków korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych podczas pobytu uczniów w szkole, gdyż sprawy te powinny być uregulowane w zależności od typu i rodzaju szkoły, czy wieku uczniów”.
I zapowiedziała: „Minister edukacji zamierza doprecyzować w ustawie zakres możliwych działań szkoły w określaniu warunków korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych, zgodnie z ich potrzebami, poprzez dodanie przepisu, który wprost pozwoli na wprowadzanie zakazu ich używania na terenie szkoły i placówki (w stosunku do dotychczasowej możliwości ograniczenia ich używania)”.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce też przeprowadzić badania, jak szkoły regulują korzystanie z telefonów.
Do szkoły bez telefonu. Nauczyciele reagują
Marek Krukowski, dyrektor Prywatnych Szkół im. Królowej Jadwigi w Lublinie, mówił nam na początku roku, że wszyscy uczniowie przynoszą do placówki telefony, bo tego, jak wspomnieliśmy, zakazać nie wolno. Natomiast ci chodzący do podstawówki powinni go mieć cały czas w plecaku lub w szafce. Licealiści natomiast nie mogą używać telefonów tylko w trakcie lekcji. Na przerwach zakaz nie obowiązuje.
Jest to teoria, a w praktyce, jak słyszeliśmy, bywa różnie.
W Zespole Szkół z Oddziałami Sportowymi nr 1 w Poznaniu w uzgodnieniu w rodzicami do statutu wprowadzono zapis: uczeń powinien przestrzegać zakazu używania telefonu podczas zajęć odraz odkładać go przed lekcją w wyznaczonym do tego celu miejscu. – Były takie specjalne kieszonki, gdzie sami smartfony odkładali. Jednak na jednym ze spotkań w Kuratorium Oświaty powiedziano nam, że to niezgodne z prawem. Zmiany w przepisach są potrzebne – mówi Interii Katarzyna Szyszka, wicedyrektor placówki.
– Problem jest znaczący. Wielu uczniów cały czas korzysta z telefonów i trudno im wytrzymać bez nich przez 45 minut – dodaje. W jej ocenie jednak całkowity zakaz byłby bardzo trudny. – I powiem szczerze, nie wiem sama, jakie byłoby idealne rozwiązanie. Na pewno warto edukować, przede wszystkim o uzależnieniach – komentuje.
Zakaz przynoszenia telefonu do szkoły. Co na to rodzice? „Totalna bzdura”
A rodzice? Patrycja, mama dwóch córek w wieku szkolnym, mówi nam: – Sam zakaz używania telefonu na lekcji jest jak najbardziej w porządku. I tu zgadzam się, żeby dać nauczycielowi narzędzia do jego egzekwowania, chociaż chyba lepiej sprawdziłoby się wdrożenie telefonu jako narzędzia pracy – zauważa.
I sugeruje: – Zamiast lekcji odtwórczej, można robić quizy na telefonie, szukać informacji, uczyć wykorzystywania aplikacji, map przy geografii, atlasów biologicznych, wyszukiwania faktów historycznych, programowania, korzystania z AI, ze słowników, mamy pod ręką najlepszy komputer, zastępujący całe biblioteki, to robimy zwykłe zakazy i prowadzimy lekcje żywcem wyjęte z ubiegłego stulecia.
Jeśli chodzi o całkowity zakaz, jest przeciw. – Nie wiem, jak ministerstwo chce pogodzić zakaz noszenia telefonu do szkoły z możliwością korzystania z dziennika elektronicznego. A może wspomnę, że w tym dzienniku są wpisywane na bieżąco zmiany w planie lekcji, numery sal, sprawdziany i zadania domowe, ogłoszenia szkolne i korespondencja z nauczycielami. Według mnie zakaz noszenia telefonu to totalna bzdura – komentuje.