Jak mówi Maciej Samcik, inwestycje w czasie kryzysu przede wszystkim powinny być zdywersyfikowane, tak, aby w przypadku z jednego źródła, można było liczyć na zysk z innego. – Wbrew pozorom może się okazać, że akcje w czasie kryzysu będą dobrą inwestycją, jeśli mamy je dobrze zdywersyfikowane. Nigdy nie jest tak, że jakiś konflikt obejmuje cały świat jednocześnie, a do tego, co by nie mówić, wojny napędzają światową gospodarkę. Gdy jedni tracą, inni zyskują – powiedział w wywiadzie dla Wprost.
Stabilność złota
Za jedną z najpopularniejszych inwestycji na czas kryzysu wciąż uchodzi złoto. Widać to po notowaniach, od momentu ataku Rosji na Ukrainę ceny kruszcu nieprzerwanie rosną i nic nie wskazuje na to, by miały w najbliższym czasie zacząć spadać.
– Z ostatnich 200 lat doświadczeń rynków kapitałowych wynika, że w przypadku wojen, krachów walutowych, niepokojów, kryzysów finansowych zwykle złoty zachowywało się dobrze, albo w ogóle nie traciło wartości, albo wręcz zyskiwało. Oczywiście złoto teraz jest bardzo drogie, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy podwoiło swoją wartość, więc można się zastanawiać, czy jest to w tej chwili bezpieczna inwestycja. Niemniej, w każdym antykryzysowym portfelu część złota powinna się znaleźć – radzi Maciej Samcik.
Inwestycje w nieruchomości
Za inwestycję antykryzysową trudno jednak uznać nieruchomości, które w czasach pokoju i stabilizacji uważane były za jedną z pewniejszych lokat kapitału.
– Jest to jedna z bezpieczniejszych inwestycji antyinflacyjnych. Jednak co do zasady, nieruchomość, jako inwestycja, ma kilka wad. Po pierwsze, nieduża płynność. Jeśli będę chciał sprzedać swoją nieruchomość, to prawdopodobnie będzie to moment, w którym wszyscy będą chcieli sprzedać swoje nieruchomości, bo to są kryzysy, sytuacje, w których wszyscy inwestorzy chcą wyjść z rynku. Jest to też aktywo, którego nie da się ubezpieczyć od wszystkich ryzyk, a jej wartość zależy od tego, ile wynoszą zarobki w miejscu, w którym ona się znajduje – tłumaczy Maciej Samcik.