W sobotę opisywaliśmy informacje przekazane przez Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Minister funduszy i polityki regionalnej przekazała, że „tylnymi drzwiami” obcięto fundusze na budownictwo społeczne. Z obiecanego wcześniej miliarda zostało 618 mln zł.
Następnie Szymon Hołownia stwierdził, że „zabiera się pieniądze”. Na to zareagowała z kolei Anna Maria Żukowska, która chciała, by marszałek doprecyzował kto dokładnie ogranicza środki. Szefowa klubu Lewicy wskazała na koalicjanta Polski 2050 w Trzeciej Drodze, a więc Polskie Stronnictwo Ludowe.
Jeszcze w sobotę do sprawy odniósł się Krzysztof Paszyk, polityk PSL i minister rozwoju, którego resort odpowiada za budownictwo.
„Środki, o których Pani pisze, zostały przekazane na pomoc dla poszkodowanych w ubiegłorocznej powodzi – konkretnie na odbudowę ich mieszkań. Oczywiście będziemy szukać pieniędzy na budownictwo społeczne. Możemy zawsze o tym porozmawiać. Serdecznie zapraszam” – odpowiedział Pełczyńskiej-Nałęcz.
Spór o mieszkania. Europoseł PO chce wyjaśnień rządu
Wyjaśnienia najwyraźniej nie dla wszystkich polityków okazały się wystarczające, bo dzień później europoseł PO Michał Szczerba stwierdził, że „chciałby pełnych wyjaśnień, również od rządu”.
– Uważam, że te środki były zapisane w KPO. Pytanie (…), czy w kolejnych transzach będą środki również na budownictwo społeczne czy też na tanie mieszkania – mówił na antenie Radia Zet.
Dodał, że w jego ocenie Paszyk odpowiedział Pełczyńskiej-Nałęcz z „dużą elegancją”. Stwierdził ponadto, iż jego partyjny kolega zaprosił koalicyjną koleżankę na rozmowę, mimo że budownictwo „nie jest w zakresie kompetencji” minister funduszy.
Pełczyńska-Nałęcz szuka pieniędzy. Wskazuje na TVP i Fundusz Kościelny
W końcu do sprawy ponownie odniosła się Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. „Po fakcie pojawia się tłumaczenie – pieniądze poszły na powodzian. Ofiarom powodzi należy się pomoc – to bezdyskusyjne. Powstaje jednak pytanie: Pomoc dla powodzian miała przecież pójść z pieniędzy planowanych na kredyt 0 proc. Czy tak się stało?” – napisała w serwisie X.
Minister dodała, że można ciąć inne wydatki. Wskazała „TVP, Fundusz Kościelny, rozmaite rezerwy”.
„Czy naprawdę, w czasie gdy nasza gospodarka dobrze się rozwija, ambitna polityka mieszkaniowa koalicji to 600 mln zł? To cztery razy mniej, niż na społeczne budownictwo przeznaczył w 2023 PiS. Słyszę głosy „oburzonych”, że sprawa jest dyskutowana publicznie, a nie 'pod dywanem’. Tak, uważam, że ludziom wobec których podjęliśmy zobowiązanie, że zainwestujemy w tysiące dostępnych mieszkań, należy się jawna informacja, co dalej z tymi inwestycjami” – podkreśliła minister.
Wskazał również, że „może powstać wrażenie”, iż marginalizowana jest polityka konkurencyjna dla budownictwa deweloperskiego. Stwierdziła też, że dostępne mieszkania „to klucz do rozwoju”
Szymon Hołownia pytany o sprawę przez dziennikarzy zaznaczył, że Pełczyńska-Nałęcz ma jego „pełne wsparcie”. Powiedział ponadto, że pół miliarda w skali budżetu państwa „to nie są pieniądze, które są nie do znalezienia”.