Gdyby nie akcja przeprowadzona wspólnymi siłami przy udziale strażaków i lekarki weterynarii, mogło dojść do drastycznego finału. Jeleń najprawdopodobniej nie zdołałby uwolnić się z potrzasku.
Sytuacja zdarzyła się na kawałku prywatnego lasku w dolinie potoku w Pisarzowicach (woj. śląskie, powiat bielski). Siatka leśna, w którą zaplątał się jeleń, była uzupełnieniem prywatnego ogrodzenia.
Byk jelenia w śmiertelnej pułapce
Plątanina drutów mogła doprowadzić do uduszenia zwierzęcia. Uwolnienie byka nie było proste – wielkie zwierzę w ogromnym stresie walczyło o przeżycie, dlatego akcja musiała zostać przeprowadzona z dużą dozą spokoju i wyważenia.
W akcji uczestniczył leśniczy z Nadleśnictwa Andrychów, weterynarz z „Gryzoniowego Zawrotu Głowy”, lek. wet. Justyna Frańczak, a także strażacy z OSP Pisarzowice. Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt „Mysikrólik” przekazał, że sytuacja była na tyle poważna, że trzeba było użyć tzw. strzelby Palmera.
Broń Palmera. Używa się jej tylko w wyjątkowych okolicznościach
To wiatrówka służąca do usypiania zwierząt, jest bronią gładkolufową strzelającą pociskami w formie strzykawek z substancją usypiającą. Wykorzystują ją głównie weterynarze podczas różnych akcji z udziałem dzikich zwierząt.
Wykorzystanie broni Palmera obwarowane jest wieloma obostrzeniami, dlatego używa się jej jedynie w wyjątkowych sytuacjach, np. zagrażających życiu zwierzęcia.
Inspektorzy z „Mysikrólika” wraz z leśniczym po podaniu leku zaczęli odcinak druty, w które zaplątało się zwierzę. Akcja trwała dość długo, ale zakończyła się uwolnieniem zwierzęcia.
„Oby jesienią można było go usłyszeć na rykowisku” – podsumowała załoga „Mysikrólika”.