Dziubdziusia kocha kąpiele, a świat najchętniej ogląda z ramion swoich opiekunek. Podczas pracy nie może też zabraknąć przerwy na drugie śniadanie. W lipcu ubiegłego roku wróblica wypadła z gniazda założonego nad balkonem dyrektorki przedszkola.
Świdnik. W przedszkolu zamieszkała samica wróbla
Beata Kowalczyk wraz z córką odchowały pisklę. Przygotowywały jej specjalne pożywienie i podawały na pędzelku lub strzykawką. Kobiety liczyły, że ptak wróci na wolność, ale nie pozwolił na to uraz skrzydła.
Opiekunki myślały o zapewnieniu jej domu w specjalistycznym ośrodku, ale ptak za bardzo zżył się ze swoim ludzkim stadem.
„Wróbel należy do zwierząt, które są stadne” – wyjaśnia dr hab. Jerzy Ziętek z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie”. „Będzie szukać w nas stada i tworzą się więzy naprawdę bardzo silne, ponieważ całym środowiskiem tego zwierzęcia jest jego stado”.
Kiedy skończyły się wakacje, pojawił się pomysł, żeby Dziubusia zamieszkała w przedszkolu, gdzie ma codzienną opiekę i dużo swobody. „Ona decyduje, kiedy wyjdzie ze swojej klatki, kiedy siądzie na ramieniu, kiedy się schowa” – relacjonuje pani Urszula Cieślińska, pracownica Przedszkola nr 4 im. Kaprala Niedźwiedzia Wojtka w Świdniku.
W tygodniu wróblem opiekują się pracownice placówki. W weekendy zabierają ptaka do domu, wymieniając się dyżurami.
Obecność wróbla w przedszkolnym sekretariacie przypomina o gatunku, który kiedyś tak licznie występował w miastach, a dziś znika. „W całej Europie ornitolodzy obserwują dramatyczne spadki populacji wróbla domowego, w dużych miastach jak Londyn, Paryż, Hamburg, Strasburg są to spadki nawet rzędu powyżej 90 proc.” – informuje dr hab. Marcin Polak z UMCS w Lublinie.
Dlaczego wróbli jest coraz mniej? „Wycinamy wiele starych drzew w miastach. Po drugie zubożenie bazy pokarmowej, koszenie trawników na pewno nie sprzyja takim gatunkom jak wróbel” – wyjaśnia ornitolog.