-
Odkryto nowy, ogromny gatunek żeglarza – Physalia mikazuki – w japońskich wodach, nazwany na cześć samuraja Masamune Date.
-
Zwierzę jest toksyczne, osiąga imponujące rozmiary i jego obecność wskazuje na zmiany prądów oceanicznych oraz ocieplenie mórz.
-
Badania wykazały, że rozszerzenie Prądu Kuroshio mogło umożliwić rozprzestrzenienie się tego gatunku na północ, co niesie zagrożenia ekologiczne i dla zdrowia.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Żeglarze niekoniecznie kojarzą się z samurajami, aczkolwiek akurat Masamune Date był człowiekiem, który zasłynął w dziejach Japonii także tym, że w 1613 r. nakazał budowę dużego statku „Date Maru” i wyekspediował pierwszą japońską wyprawę dookoła świata. Dotarła ona aż do Włoch i Rzymu.
Jednakże żeglarze rozumiane jako zwierzęta to parzydełkowce, zatem krewni chełbii modrej i innych zwierząt przechodzących przez fazę meduzy. Żeglarz portugalski to zwierzę spotykane niekiedy w wodach wokół Europy, nawet w Bałtyku i bywa, że zostaje przez fale wyrzucone na brzeg. Wtedy lepiej go nie dotykać ani nie nadepnąć, jest to bowiem zwierzę trujące.
Trucizna to sposób tych zwierząt na zdobywanie pokarmu. Żeglarz portugalski ma mnóstwo tentakul, czyli czegoś w rodzaju macek, parzydełek zwisających z jego ciała ku głębinom morza. I to zwisające na niesłychane wręcz odległości, bowiem u najbardziej dorodnych żeglarzy może być to nawet 30 metrów!
To znaczy, że zwierzę jest w stanie wydobyć pokarm nawet z takiej głębokości i raczej nie głoduje. Niewiele musi robić, aby sięgnąć swych ofiar, bo te same zaplątują się w jego tentakule, ale zarazem zwierzę nie ma żadnego wpływu na to, co się z nim dzieje. Nie decyduje o tym, dokąd płynie i którędy.
Napełnione powietrzną bańką, poddaje się prądom morskim, dlatego te zanoszą go niekiedy na wody ciepłe, innym razem na chłodne i żeglarz portugalski musi to wytrzymać. Kiedy pojawi się sztorm, fale zrobią się zbyt duże i rurkopław jest zagrożony, musi reagować. Spuszcza wtedy powietrze ze swego woreczka i zanurza się, by przeczekać szkwał. Gdy pogoda się poprawi, znów wyjdzie na powierzchnię.
Żeglarz dryfuje na worku powietrznym
Żeglarze tworzą coś, co zwie się pneumatoforem. To rozciągliwy worek, w którym zwierzę ma komórki zdolne do tworzenia lekkiego gazu. Worek zamykany jest mięśniem zwieraczem i gdy trzeba, żeglarz portugalski napełnia go gazem (głównie tlenkiem węgla), po czym zamyka.
Wygląda wtedy jak mały balonik, jak fragment folii bąbelkowej. Napełniony takim lekkim gazem, bez problemu wynurza się i unosi na powierzchni wody. Może wtedy dryfować na wodzie bez wysiłku i rozpocząć swoją łowiecką strategię opartą na pułapce zastawianej na ofiary od góry.
Znany z europejskich wybrzeży żeglarz portugalski ma ekstremalnie długie parzydełka, ale samo jego ciało nie jest okazałe. Ma wielkość woreczka napełnionego powietrzem. Poza nim jednak w oceanach świata żyje jeszcze kilka innych gatunków tych zwierząt. Przez lata błędnie uważaliśmy, że żeglarz portugalski jest jedynym gatunkiem należącym do tych rurkopławów. Teraz znamy już kilka innych np. Physalia utriculus z wód wokół Tasmanii i południowej Australii czy Physalia megalista albo Physalia minuta.

Nowy gatunek żelgarza odkryto w Japonii
Do tego grona dochodzi kolejny, wyjątkowo okazały żeglarz nazwany właśnie Physalia mikazuki. To oznacza po japońsku hełm z symbolem półksiężyca i jest nawiązaniem do Jednookiego Smoka, jak nazywano samuraja Masamune Date z przełomu XVI i XVII w.
Nosił on właśnie taki charakterystyczny hełm z półksiężycem, a Jednookim Smokiem zwano go dlatego, że został pozbawiony jednego oka. Założył miasto Sendai na Honsiu (od wschodniej strony pacyficznej), koło którego znaleziono nowego żeglarza.
Do tej pory wydawało się, że w wodach japońskich pływa tylko jeden znany gatunek żeglarza – Physalia utriculus, widywany u brzegów Okinawy i w zatoce Sagami. Teraz okazuje się, że jest jeszcze jeden i to większy, wręcz ogromny jak na te zwierzęta. I jest pierwszym gatunkiem żeglarzy widywanym tak daleko na północy Pacyfiku.
Aby to zbadać, zespół naukowców przeprowadził symulację cząsteczkową. Przetestowano możliwe trasy przemieszczania się zwierzęcia wraz z prądami oceanicznymi.
Symulacje pokazywały potencjalne ścieżki możliwego przemieszczania się zwierzęcia na przestrzeni tygodni, a nawet miesięcy, w oparciu o czynniki środowiskowe, takie jak prędkość prądu, temperatura wody i warunki pogodowe.
Wygląda na to, że ten żeglarz podążał za ciepłym i silnym Prądem Japońskim, zwanym Kuroshio. Prąd ten zakręca teraz znacznie dalej na północ niż kiedyś, co wiąże się z anomaliami w wodach oceanu i wysokimi temperaturami na powierzchni Pacyfiku.
Inaczej mówiąc, mamy odkrycie nowego zwierzęcia, ale i dzięki temu nowe dane na temat zmian zachodzących w ruchach prądów pacyficznych.
O sprawie pisze „Frontiers in Marine Science”, gdzie czytamy, że żeglarz ten mógł rozprzestrzenić się na północ poprzez niedawne, 100-kilometrowe rozszerzenie Prądu Kuroshio w kierunku północnym, w połączeniu z rekordowymi zmianami temperatury powierzchni morza o ponad 2 stopnie w regionie Tohoku w latach 2022-2024.
Występowanie tego parzydełkowca w regionie Tohoku stwarza potencjalne zagrożenia ekologiczne i dla zdrowia publicznego, szczególnie ze względu na jego żerowanie na larwach ryb i ryzyko poparzenia ludzi podczas ich rekreacji na plaży.


