Prace nad zakazem hodowli zwierząt na futro coraz bliżej. Posłanka Tracz podała konkrety na konferencji prasowej, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w Sejmie. Posłanka zapowiedziała, że prace legislacyjne ruszą we wrześniu.
Fermy norek: miejsce dla ludzi o mocnych nerwach
Na 2025 rok Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało w ub.r. prace nad tzw. ustawą antyodorową. Na brak przepisów narzekają mieszkańcy obszarów, gdzie uciążliwości zapachowe utrudniają codzienne funkcjonowanie. Polskie prawo i unijne przepisy są w tej kwestii nieprecyzyjne i z reguły nie pozwalają pociągnąć do odpowiedzialności firm i zakładów generujących uciążliwy odór – w tym właścicieli ferm przemysłowych.
Posłanki Małgorzata Tracz i Katarzyna Piekarska wraz z przedstawicielkami Stowarzyszenia Otwarte Klatki przekazały w czasie swojej konferencji prasowej także wiadomość od mieszkańców Białczyka – wsi w woj. lubuskim. Zwłaszcza latem mierzą się ze skutkami hodowli norek. Walczą z odorami i plagami much. Ale takie fermy przemysłowe to także emisje szkodliwych gazów i pyłów zawieszonych, wirusy i bakterie, zanieczyszczenie wód i gleby.
W Białczyku od 25 lat działa ogromna ferma norek. Mimo licznych protestów i interwencji podejmowanych przez mieszkańców, zgłaszania problemu do różnych instytucji (w tym sanepidu, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Rzecznika Praw Obywatelskich), a także nagłaśniania tematu w mediach, w Białczyku nic się nie zmienia.
Koalicja Społeczna „Stop fermom przemysłowym” utrzymuje, że dalsza ekspansja ferm przemysłowych w Polsce zaprzecza zapewnieniu dobrostanu zwierząt, szkodzi środowisku i mieszkańcom. Stanowi również zagrożenie (wbrew temu, co mówi przemysł) m.in. dla bezpieczeństwa żywnościowego. „Otrzymujemy zgłoszenia od mieszkańców, którzy borykają się z problemami odorowymi lub obawiają się o wpływ ferm na swoje zdrowie – mówił Zielonej Interii Bartosz Zając, koordynator koalicji. „Nie ma wątpliwości, że największą cenę ponoszą zwierzęta” – dodawał.
Mieszkańcy Białczyka walczą z fermą norek już od ponad 10 lat i kiedy usłyszeli, że w Sejmie jest kolejny projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futra, ich nadzieja odżyła.
Będzie zakaz hodowli lisów i norek w ciasnych klatkach
To nie pierwsza próba wprowadzenia zakazu hodowli „zwierząt futerkowych” w Polsce. Na przestrzeni ostatnich lat politycy różnych opcji podejmowali próby mające na celu zakończenie hodowli. Bez skutku.
Pomimo ogromnego poparcia społecznego ( według badania CBOS z kwietnia 2025 r. aż 70% Polek i Polaków uważa, że hodowanie i zabijanie zwierząt na futro nie powinno być w Polsce dopuszczalne) i politycznego do tej pory nie udało się uchwalić zakazu, obrońcy zwierząt uważają, że to głównie przez silny nacisk lobby futrzarskiego.
Obecny projekt, którego autorką jest Małgorzata Tracz, został złożony już ponad rok temu i od tej pory czeka na procedowanie przez Komisję Nadzwyczajną ds. ochrony zwierząt.
Pod projektem podpisało się wówczas ponad 120 posłów i posłanek. Posłanka Tracz poinformowała o dalszych losach projektu:
„Będziemy go procedować we wrześniu, we wrześniu ruszamy legislacyjnie i liczę na to, że dzięki temu, że ten projekt jest uczciwą umową społeczną, zyska szerokie poparcie ponad politycznymi podziałami – ogłosiła posłanka Tracz. Projekt zakłada bowiem 5-letni okres przejściowy oraz odszkodowania dla hodowców i odprawy dla pracowników ferm.