-
Mary Shelley napisała „Frankensteina”, który zapoczątkował gatunek science-fiction i został często błędnie interpretowany w adaptacjach filmowych.
-
Powieść nie jest jedynie horrorem – to historia moralnych dylematów, odrzucenia oraz refleksji nad człowieczeństwem i relacją człowieka z naturą.
-
Istotnym, lecz mało znanym wątkiem jest wegetarianizm głównego bohatera, wynikający z wrażliwości i głęboko zakorzenionych zasad moralnych.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Powieść angielskiej pisarki Mary Wollstonecraft Shelley ukazała się w 1818 r. Była to książka zapowiadająca powstanie gatunku science-fiction. Początkowo krytycy uważali, że Frankenstein został stworzony przez mężczyznę.
Kiedy jednak odkryto, że autorką jest kobieta, tradycyjne uprzedzenia wobec „kobiet intelektualistek” spowodowały, że większość współczesnych recenzentów oceniała jej powieści głównie jako romanse.
Powieść Mary Shelley nie jest, jak niektóre uproszczone filmowe produkcje, prostym i jednoznacznym dziełem grozy. Wymowa dotyczy dylematu moralnego, równania się człowieka z bogiem, czy decydowania o losach stworzonej przez siebie istoty.
Ważny był także element odrzucenia Frankensteina przez ludzi, dla których nie liczyła się jego bezinteresowność i dobre serce, a to właśnie ludzki strach, odraza i obrzydzenie uczyniły z niego prawdziwego potwora.
Wegetarianizm potwora. Rzadko mówi się o diecie Frankensteina
Historia wegetarianizmu w Wielkiej Brytanii jest silnie związana z powstaniem w 1847 r. Vegetarian Society, pierwszego stowarzyszenia wegetariańskiego na świecie, które powstało z połączenia wcześniejszych grup propagujących dietę bezmięsną.
Ale wzmianki o tej diecie pojawiały się w angielskich tekstach dużo wcześniej. Mary Shelley – autorka „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” – była jedną ze zwolenniczek wegetarianizmu, podobnie jak jej mąż, poeta Percy Bysshe Shelley.
„A Vindication of Natural Diet” (ang. „Obrona naturalnej diety”) – tak brzmiał tytuł książki poświęconej m.in. prawom zwierząt autorstwa Percy’ego Shelley’a. Szeroko opisał świat przyrody, w którym każda żywa istota pełni istotną funkcję.
Pisał też symbolicznie o jagnięciu: „Człowiek zabija jagnię, które patrzy mu w twarz. I straszliwie pożera jego zmasakrowane ciało”. Książka stała się inspiracją dla żony Shelley’a, która użyła tej metafory w powieści o Frankensteinie i jego potworze.
Niewiele osób kojarzy bohatera powieści Mary Wollstonecraft Shelley właśnie z dietą roślinną. A to właśnie potwór Frankensteina mówił: „Mój pokarm nie jest pokarmem człowieka; nie zabijam jagnięcia i koźlęcia, by zaspokoić mój apetyt”.
Wszyscy pamiętają raczej przerażające cechy stworzenia, które przeniknęły do kultury popularnej – twarz pokrytą bliznami, śruby w szyi, niezdarne ruchy. Ale rzadko wspomina się o współczuciu potwora wobec zwierząt.

Romantyczna wizja natury i człowieka
Niechęć dzieła Frankensteina do jedzenia zwierząt stanowi o jego charakterze. Mimo tego, że mógł jeść mięso, stwór ostatecznie decyduje się tylko na jedzenie owoców, żołędzi, chleba i sera.
Wegetarianizm tej postaci można interpretować jako dowód na to, że posiada ona zintegrowany kodeks moralny. Finalnie zostaje zrzucony na margines jako moralne zwierciadło człowieka, w tym tego, który go stworzył i nie akceptuje.
W XIX w. propagowanie diety bezmięsnej było ściśle związane z romantyczną wizją świata i pragnieniem połączenia z naturą, a zarazem z odrzuceniem rosnącego burżuazyjnego konsumpcjonizmu. Spożycie mięsa stało się „symbolem luksusu”, ekstrawagancji i nierówności klasowych. Wegetarianizm był przejawem promowania sprawiedliwości społecznej.













