Do tragicznego zdarzenia doszło na obozie harcerskim odbywającym się nad jeziorem Ośno w nocy z środy na czwartek. 15-letni chłopak ok. 1 w nocy wypłynął na jezioro w celu zdobycia sprawności harcerskiej.
W pewnym momencie harcerz zniknął pod wodą. Natychmiast uruchomiono akcję poszukiwawczą. Na miejsce wezwano dwa zastępy PSP z Wolsztyna, dwa zastępy OSP z Świętna, zastęp OSP z Wroniawy wraz z dronami wyposażonymi w kamery termowizyjne oraz dwie grupy nurków z Kościana i z Poznania, którzy przybyli z sonarem.
– Przed godziną 5:30 potwierdził się najczarniejszy scenariusz. Strażacy z grupy sonarowej zlokalizowali miejsce, w którym mogło być ciało chłopca. Strażacy-nurkowie wydobyli jego ciało na brzeg – poinformował w rozmowie z Polsat News mł. asp. Martin Halasz, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
Tragedię skomentowała minister edukacji Barbara Nowacka. „Z ogromnym smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci młodego harcerza podczas obozu ZHR w Wilczem. Każda śmierć młodej osoby, a tym bardziej podczas wakacyjnego wypoczynku, to ogromna tragedia dla rodziny i przyjaciół. Składam im oraz całej społeczności harcerskiej w Polsce najszczersze kondolencje” – napisała.
Śmierć 15-letniego harcerza na obozie. Dwie osoby zatrzymane
Rzecznik wielkopolskiej Straży Pożarnej przekazał, że według organizatorów obozu, na którym zginął 15-latek, zdobywanie sprawności przebiegało pod nadzorem opiekunów i ratownika, którzy mieli również do dyspozycji łódź. Chłopiec miał być przez nich asekurowany, a gdy zniknął pod taflą wody, mieli oni podjąć nieudaną próbę uratowania go, zanim wezwali służby.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował w czwartek, że w związku z incydentem zatrzymano dwie osoby: opiekuna obozu oraz ratownika.
Obozy harcerskie w Wolsztynie. W regionie jest kilkuset harcerzy
Obecnie w powiecie Wolsztyńskim w województwie wielkopolskim odbywa się 11 obozów harcerskich. Udział w nich bierze w sumie 717 harcerzy.
PSP w Wolsztynie informuje, że teren każdego takiego obozu musi przejść inspekcję strażaków, którzy sprawdzają czy zachowane są wszystkie zasady bezpieczeństwa. – Na podstawie tej kontroli wydawana jest opinia, która mówi o tym w jaki sposób teren obozu zorganizować i zabezpieczyć – informuje mł. asp. Martin Halasz.
Jak przekazał, według organizatorów obozu, na którym zginął 15-latek, zdobywanie sprawności przebiegało pod nadzorem opiekunów i ratownika, którzy mieli również do dyspozycji łódź.
- Wypadek podczas ćwiczeń. Żołnierz w szpitalu
- Tragedia w rajskiej zatoce. Nie żyją dziesiątki turystów