-
Badania akustyczne wykazały, że wieloryby, zwłaszcza płetwale błękitne, przestają śpiewać na skutek problemów z pożywieniem.
-
Zmiany klimatyczne i wzrost temperatury wód oceanu powodują zanik kryla, podstawowego pokarmu tych ssaków.
-
Spadek liczby wydawanych dźwięków może wskazywać na głodowanie wielorybów na Pacyfiku.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Dźwięki służą waleniom do tak wielu celów, że trudno aż wszystkie wymienić. Ich podwodny świat jest głównie światem akustycznym, a morskie ssaki dostosowały się do życia w oceanach także w ten sposób, że mają wybitny słuch.
Kryl znika. Wieloryby mają problem
Tym głównym źródłem pożywienia jest kryl – ławice drobnych skorupiaków pochłaniane przez płetwale w sporej liczbie. Po kryl wieloryby migrują każdego roku w zimniejsze wody okołobiegunowe, aby następnie na rozród wrócić w wody cieplejsze. Naukowcy zbadali kilka gatunków płetwali migrujących w rejon Kalifornii. Poza największym na świecie płetwalem błękitnym (przekracza 30 m długości) to także nieco mniejsze finwale, czyli płetwale zwyczajne, a także humbaki.
W opisie badań czytamy: „Główne zmiany w donośności śpiewu wielorybów fiszbinowych zachodzące między poszczególnymi latami mogą odzwierciedlać wahania w dostępności pokarmu, wywołane przez energetyczne zmiany stanu ekosystemu.” Inaczej mówiąc, zmiana klimatu wpływa na dostępność takiego pożywienia jak kryl, a to z kolei pływa na to, czy wieloryby fiszbinowe śpiewają, czy nie.
Sześcioletnie podsłuchiwanie wielorybów wykazało, że płetwale błękitne są cichsze aż o 40 proc. w porównaniu z poprzednią dekadą. John Ryan, oceanograf z Monterey Bay Aquarium Research Institute, w rozmowie z „National Geographic” opisuje to dość malowniczo. Mówi mianowicie, że wieloryb nie śpiewa wtedy, gdy jest głodny. A zatem brak dźwięków czy tez spadek natężenia wielorybiego śpiewu oznacza, że morskie ssaki we wschodnim Pacyfiku głodują.
Wieloryby mocno odczuwają podgrzanie wody
Ma to ścisły związek z ogrzewaniem się tej części oceanu, a zatem zjawiskiem obserwowanym od 12 lat u pacyficznych brzegów Ameryki. Niekiedy nazywa się je Blobem. Temperatura wody w niektórych miejscach podskoczyła tu o 4 stopnie Celjusza, to ekstremalnie dużo. I to wpływa na zasoby pokarmowe morza, wpływa na wieloryby. Wyższa temperatura powoduje bowiem zakwit alg, a one likwidują ławice krylowe.
Konsekwencje tej sytuacji mogą być poważne, a na dzisiaj pokazują nam, jak dużo ciepła absorbują właśnie oceany i jakie ma to przełożenie na żyjące w nich zwierzęta.