Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” krytykuje zbyt łagodną postawę kanclerza Niemiec. „Scholz powtarza błędy swojej poprzedniczki Angeli Merkel. Zamiast osiągnąć coś dla całej niemieckiej gospodarki i Niemiec, pozwoliła ona sobie na zbyt duże kierowanie się partykularnymi interesami wielkich korporacji” – uważa gazeta z Duesseldorfu. 

Zobacz wideo
Krzysztof Śmiszek o kandydowaniu Kamińskiego, Obajtka i Wąsika do PE: chłopaki szukają bezpiecznej przestrzeni

Wizyta kanclerza Niemiec Olafa Scholza w Chinach

Zdaniem dziennika teraz byłby odpowiedni czas, aby zmierzyć się z chińskim przywództwem. „Chińska gospodarka wykazuje słabości. Pekin jest uzależniony od współpracy z Niemcami i Europą. Ale kanclerz działa zbyt ostrożnie. Tym samym sprzedaje Niemcy i znaczenie tego kraju dla Chin poniżej wartości” – ocenia „Handelsblatt”.

Wychodząca na Łużycach „Lausitzer Rundschau” uważa, że efekty wizyty kanclerza Niemiec w Chinach są stosunkowo niewielkie. „Również tym razem oczekiwania były wysokie: wojna w Ukrainie i konflikty handlowe były jednymi z najważniejszych tematów” – czytamy. Gazeta stwierdza, że Olaf Scholz „dość odważnie” skierował listę palących tematów do przywódcy Chin Xi Jinpinga. „Nie uzyskał jednak od niego zbyt wiele: sprzeczność w kwestiach gospodarczych, kilka niejasnych założeń pokojowych, (nie było) nawet spodziewanej zgody na udział w szwajcarskiej konferencji na temat Ukrainy. Nie trzeba jednak od razu mówić o porażce. Po prostu to wszystko, co było możliwe” – podsumowuje dziennik.

Napięta wizyta w Chinach

Inny punkt widzenia prezentuje „Mitteldeutsche Zeitung”. „We wszystkim, co Scholz omawia z Xi, należy brać pod uwagę, że siedzi on naprzeciwko najpotężniejszego sojusznika Putina. Tak długo, jak wojna przeciwko Ukrainie nie zaszkodzi Chinom, ale osłabi za to bezpieczeństwo i gospodarkę Europy, Xi będzie patrzył na to ze spokojem. W każdym razie trudno uwierzyć, że mocarstwo nuklearne z 1,4 mld obywateli miałoby być zbyt słabe, by wpłynąć na Putina. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie między Izraelem a partnerem Rosji, Iranem, wojenna pożoga w regionie i zniszczenie całego porządku międzynarodowego poprzez dwie duże wojny mogą wydawać się Chinom bardziej zagrażające” – czytamy.

Gazeta „Lepiziger Volkszeitung” przypomina, że już na początku swojej kadencji kanclerz Olaf Scholz sprowokował Pekin stwierdzeniem, że Chiny są tylko jednym z wielu partnerów Niemiec. „Co więcej, po raz pierwszy spotkał się z jego zaciekłymi konkurentami – Indiami i Japonią – oraz okiełznał kraje Globalnego Południa. 'De-risking’ stał się powszechnym zwrotem – ograniczanie ryzyka dla Niemiec wynikającego z ekonomicznej zależności od Chin” – pisze dziennik z Lipska i ocenia, że z perspektywy Xi Jinpinga, którego władza przypomina dyktaturę, Niemcy stały się w ten sposób mniej godnym zaufania partnerem. „To również jest ryzykowne. Ale umowa gazowa z Rosją pokazała, dokąd może prowadzić jednostronna zależność” – konkluduje „Leipziger Volkszeitung”.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Udział
Exit mobile version