Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu „Interia Bliżej Świata” publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1851 r. „The New York Times” to jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników na świecie. Jego redakcja od lat relacjonuje i komentuje najważniejsze wydarzenia na świecie z takich obszarów jak: polityka, gospodarka, nauka i kultura. Dziennikarze „The New York Times” zdobyli ponad 140 nagród Pulitzera.
Kijów miesiącami męczył się z rozmowami pokojowymi z Moskwą, nawet przez chwilę nie wierząc, że mogą one przynieść skutek. Chcąc zadowolić prezydenta Donalda Trumpa, który naciska na dyplomatyczne rozwiązanie, Ukraina wysyłała swoich dyplomatów na kolejne rundy spotkań ze swoimi odpowiednikami z USA i Rosji, ale rozmowy przyniosły skromne rezultaty.
Teraz gdy Trump staje się coraz bardziej sfrustrowany działaniem Moskwy, która odmawia kompromisu, chociażby w postaci zawieszenia broni, Kijów widzi szansę na uzyskanie tego, czego chciała już od dawna.
Ukraina chce bowiem mniej gadania, a więcej broni do uderzania w Rosję i zaostrzenia sankcji, które zmuszą Moskwę do poważnych negocjacji nad zakończeniem wojny.
USA wyślą Ukrainie Tomahawki? Negocjacje trwają
We wtorek ukraińska delegacja wysokiego szczebla rozpoczęła wielodniową wizytę w Waszyngtonie, podczas której dyskutuje nad umową zakupu amerykańskiej broni, by móc uderzać w głąb terytorium Rosji i chronić Ukrainę przed atakami z powietrza.
Prezydent Wołodymyr Zełenski planuje dołączyć w piątek. Odwiedzi wtedy Biały Dom, by być może sfinalizować umowę. Od dawna domaga się on amerykańskich pocisków balistycznych Tomahawk, które zwiększyłyby ukraińskie możliwości do przeprowadzanie uderzeń dalekiego zasięgu.
Trump dał w niedzielę do zrozumienia, że może wysłać Ukrainie potężne pociski, aby skłonić prezydenta Rosji Władimira Putina do złożenia broni. – Mogę mu powiedzieć: „Słuchaj, jeśli ta wojna nie zostanie rozwiązana, to zamierzam wysłać im Tomahawki” – powiedział Trump na pokładzie Air Force One.
Gotowość administracji Trumpa do rozmów na temat dostaw i sposobów wykorzystania takiej broni, coś, czego administracja Bidena stanowczo odmawiała, pokazuje zmianę w podejściu Waszyngtonu do kwestii zakończenia wojny – mówią analitycy.
– Wysiłki dyplomatyczne i negocjacje pokojowe były tematem numer jeden w dyskursie publicznym przez długi czas, a gdy tylko Ukraina próbowała zmienić tę narrację, napotykała na brak zrozumienia ze strony swoich partnerów, zwłaszcza Waszyngtonu – mówi Sergij Sołodki, dyrektor kijowskiego think-tanku Centrum Nowej Europy. – Teraz wygląda na to, że mówimy tym samym językiem.
Co Zełenski chce załatwić w Waszyngtonie
Eksperci wątpią, że Tomahawki będą gamechangerem. Pociski te są zazwyczaj wystrzeliwane z okrętów lub łodzi podwodnych, których Ukraina nie posiada, a Stany Zjednoczone mają ograniczoną liczbę dostępnych wyrzutni lądowych. Putin z kolei stwierdził, że nie sądzi, by Waszyngton przekazał Ukrainie takie pociski i ostrzegł jednocześnie przed tego typu eskalacją.
Mimo to Ukraina nadal uważa, że ataki wewnątrz Rosji, uderzające w jej gospodarcze aktywa takie jak infrastruktura naftowa czy cele wojskowe takie jak fabryki broni, mogą zwiększyć koszty wojny dla Rosji i ostatecznie popchnąć ją w kierunku porozumienia. Trump wyrażał poparcie dla takiego podejścia, zachęcając Ukrainę latem, by „grała ofensywnie” zamiast tylko bronić swojego terytorium.
Trump i Zełenski odbyli w weekend dwie rozmowy telefoniczne, które Zełenski określił jako „bardzo produktywne”, jeśli chodzi zabezpieczenie większych dostaw uzbrojenia.
Zełenski poinformował, że ukraińska delegacja będzie w Waszyngtonie negocjować zakup systemów obrony powietrznej i różnego typu rakiet poza Tomahawkami. Wcześniej stwierdził, że Ukraina przygotowała listę rodzajów broni, które chciałaby kupić od USA za europejskie pieniądze – ok. 90 mld dolarów.
Delegacja ma również rozmawiać na temat umowy na sprzedaż Waszyngtonowi dronów ukraińskiej produkcji oraz rozpoczęcia wspólnej produkcji dronów.
„Megaumowa” na stole. Kijów mówi językiem Trumpa
Kijów kładzie nacisk na zawieranie umów z Waszyngtonem, co pokazuje, że nauczył się mówić transakcyjnym językiem Trumpa. Administracja Bidena wydawała dziesiątki miliardów dolarów na pomoc Ukrainie, ale administracja Trumpa skupiła się na szansach zysku poprzez inwestowanie i sprzedaż. Zełenski użył języka Trumpa, nazywając ofertę kupna pocisków i systemów obrony powietrznej „megaumową”.
Ukraińskiej delegacji w Waszyngtonie przewodzi premier Julia Szwyrydenko. Ma ona już doświadczenie w negocjacjach z administracją Trumpa po tym, jak wiosną brała udział w uzgadnianiu ważnej umowy dającej Stanom Zjednoczonym preferencyjny dostęp do ukraińskich bogactw mineralnych.

Analitycy twierdzą, że odejście przez Waszyngton od tradycyjnych rozmów pokojowych na rzecz preferowanego przez Kijów podejścia jest w głównej mierze odpowiedzią na decyzję Moskwy o odrzuceniu negocjacji i kontynuowania zabójczych ataków. Trump, który początkowo nie szczędził pochwał dla Putina, zmienił ton latem, mówiąc, że rosyjski przywódca „mówi miłe słowa, a później wieczorem wszystkich bombarduje”.
Zmiana odzwierciedla również wysiłki Ukrainy, która stara się pokazać Trumpowi, że jest ona najrozsądniejszym partnerem przy stole negocjacyjnym. Gdy Trump dążył w ostatnich miesiącach drogą do osiągnięcia pokoju, Kijów przyjął jego warunki. Przewidywały one zawieszenie broni, które wcześniej odrzucał (w obawie, że przerwa pozwoli Moskwie na przegrupowanie się i wznowienie ataków). Ukraina zgodziła się również na propozycję Trumpa, by zorganizować trójstronne spotkanie z Zełenskim i Putinem.
Celem było pokazanie, że Ukraina jest gotowa na zakończenie wojny, a Rosja nie. Moskwa odrzuciła propozycje zarówno zawieszenia broni, jak i udziału w trójstronnym spotkaniu.
– Wspieranie Ukrainy może pomóc Trumpowi szybciej i lepiej osiągnąć rezultaty niż wspieranie kogoś, kto nie jest gotowy lub chętny do negocjacji – twierdzi Ołeksandr Kraiw, szef amerykańskiego instytutu badawczego zajmującego się sprawami Ukrainy.
Rosja skazana na zwycięstwo? Zełenski przekonuje, że niekoniecznie
Po osiągnięciu zawieszenia broni w Strefie Gazy Trump powiedział, że chce skupić się na osiągnięciu pokoju w Ukrainie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział we wtorek dziennikarzom, że Rosja „z radością przyjmuje takie zamiary” i „pozostaje otwarta i gotowa na pokojowy dialog”.
Ukraina starała się podważyć przekonanie Trumpa, że Rosja, której żołnierze przez długi czas dominowali na polu bitwy, musi wygrać wojnę – mówią analitycy.
Moskwa, mimo że jej postępy są powolne, używała argumentu nieuchronności, by twierdzić, że Kijów powinien zgodzić się na pokój już teraz, nawet jeśli oznaczałoby to utratę terytorium. Trump poparł pomysł oddania przez Ukrainę terytorium w celu zakończenia wojny.
Podczas sierpniowego spotkania w Gabinecie Owalnym Zełenski podkreślał powolne postępy Rosjan przy wykorzystaniu mapy Ukrainy, którą pracownicy Białego Domu ustawili na sztaludze – przypomina Sergiej Kyslitsja, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy, który był wtedy obecny w gabinecie.
Zełenski wskazywał, że większość terytorium Ukrainy, które jest obecnie pod kontrolą Rosji, była okupowana jeszcze przed rosyjską pełnoskalową inwazją w 2022 roku, gdy Moskwa nielegalnie anektowała Krym i zorganizowała powstanie we wschodniej Ukrainie. Przez ponad tysiąc dni Rosji udało się zająć niecały procent terytorium Ukrainy – dodał Zełenski.
Kyslitsja twierdzi, że Trump i jego ekipa słuchali tego uważnie, a prezydent USA podczas spotkania już ani razu nie ponowił wcześniejszych sugestii, że Ukraina powinna oddać terytorium w zamian za umowę pokojową.
Broń i przyjaciele – dwie gwarancje bezpieczeństwa
Nie wiadomo czy wysiłki Zełenskiego pomogły zmienić poglądy Trumpa na wojnę. W zeszłym miesiącu doszło jednak do nagłej zmiany, gdy Trump w mediach społecznościowych stwierdził, że Ukraina ze wsparciem Europy „może wygrać walkę o odzyskanie swojego oryginalnego kształtu”.
Chociaż ukraińscy urzędnicy od dawna przyznawali, że Ukraina nie jest w stanie odzyskać całości swojego terytorium siłą, wpis wzmocnił ich dążenia do uzyskania większej ilości broni. Kijów uważa, że przy wszystkich rozmowach o gwarancjach bezpieczeństwa ze strony Zachodu tylko rozbudowa sił zbrojnych może zmusić Rosję do zaprzestania agresji i odstraszać ją przed kolejną inwazją.
– Nie ma innych gwarancji bezpieczeństwa poza przyjaciółmi i bronią – stwierdził Zełenski w zeszłym miesiącu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, dzień po nagłej zmianie podejścia Trumpa. – Jeśli naród chce pokoju, nadal musi się zbroić. To chore, ale taka jest rzeczywistość. To broń decyduje o tym, kto przetrwa, nie prawo międzynarodowe, ani nie współpraca – powiedział.
© 2025 The New York Times Company
Tłumaczenie: Krzysztof Ryncarz
Tytuł, śródtytuły, lead oraz skróty pochodzą od redakcji