W trakcie aktualnie trwającego posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy głosowane ma być m.in. przedłużenie stanu wojennego, a także mobilizacji obywateli do armii w związku z pełnoskalową rosyjską agresją.
Stan wojenny oficjalnie kończy się 9 maja, ale prezydent Wołodymy Zełenski złożył do parlamentu projekt ustawy, który wydłuży go o kolejne 90 dni. Przy okazji posłowie zajmą się także kwestią kontynuacji powszechnej mobilizacji wojskowej.
Wojna w Ukrainie. Posłowie opozycji przeciwko propozycji Zełenskiego
Sprzeciw wobec projektów przedłożonych parlamentowi przez prezydenta Ukrainy zapowiada część polityków partii opozycyjnych. Taką decyzję zapowiedział m.in. Ołeksij Honczarenko z partii „Europejska Solidarność”.
Zdaniem parlamentarzysty przedłużenie stanu wojennego w Ukrainie powinno wiązać się z wprowadzeniem przepisów dotyczących zmian w służbie w ukraińskiej armii, przede wszystkim możliwości demobilizacji obywateli, którzy od wielu miesięcy znajdują się na froncie.
– Teraz nasze wojsko, które broni swojego kraju przed okupantami jest najmniej chronione przez ten sam kraj.Są w niewoli. Nawet w więzieniu jest termin wyjścia, tutaj go nie ma. A nasz rząd jest z tego zadowolony – stwierdził.
– Ludzie są nadal łapani na ulicach i mobilizowani. Nikt nie chce słyszeć o odpowiedniej rekrutacji. Ludzie są traktowani jak zwierzęta – dodał.
Na zapowiedzi sprzeciwu zareagował przewodniczący ukraińskiej Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk. Jego zdaniem taka postawa jest działaniem na korzyść Kremla i wyniki głosowania symbolicznie wskażą przeciwników suwerenności Ukrainy.
„Ostateczne wyniki „głosowania Putina” w Radzie będą widoczne jutro, wśród tych, którzy zagłosują przeciwko przedłużeniu stanu wojennego” – napisał.