Do incydentu z rosyjskim śmigłowcem doszło w nocy 10 kwietnia nad miastem Naro-Fomińsk w obwodzie moskiewskim.
Ukraiński portal Defence Express opisuje, że Rosjanie postanowili zatuszować sprawę, bo maszynę najprawdopodobniej omyłkowo ostrzelała rosyjska obrona przeciwlotnicza. Kanał Militarnyi powiadomił, że żołnierze mieli wziąć maszynę za ukraińskiego „superdrona”.
Na nagraniach, które trafiły do sieci, widać, jak obrona przeciwlotnicza strzela do przelatującego nad miastem śmigłowca.
Informację o tym, że to Ukraińcy zaatakowali przy pomocy „superśmigłowca kamikadze” podał jeden z rosyjskich kanałów na Telegramie, a następnie podchwyciły ją rosyjskie media – opisuje Defence Express, wskazując, że moskiewskie władze idą teraz w zaparte, stwierdzając, że zestrzeliły ukraińskiego drona.
Rosjanie mieli zestrzelić swój śmigłowiec. Tak chcieli zatuszować wpadkę
Z propagandowego przekazu wynika, że Ukraińcy mieli użyć śmigłowca „Ramzai” RZ-500, którego zasięg lotu wynosi 300 km.
Nie zwrócono jednak uwagi, że Naro-Fomińsk od ukraińskiej granicy dzieli co najmniej około 400 km. Ukraińcy – według rosyjskich kanałów – mieli wykorzystać tę maszynę po raz pierwszy.
Unian podkreśla, że Rosjanie najprawdopodobniej postawili w swej narracji na RZ-500, bo jest to jedyny publicznie zaprezentowany ukraiński bezzałogowy śmigłowiec, jednak nie spostrzegli, że przedstawionym tezom przeczy m.in. specyfikacja.
Źródła: Unian, Defence Express