-
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnia, że Rosja preferuje rozwiązania polityczne i dyplomatyczne w konflikcie z Ukrainą, ale oskarża Zachód i Kijów o odrzucenie propozycji dialogu.
-
Stany Zjednoczone za pośrednictwem Marco Rubio deklarują, że Donald Trump traci cierpliwość wobec Rosji i wyznacza ultimatum dotyczące możliwego nałożenia ceł, jeśli nie dojdzie do porozumienia.
-
Retoryka Moskwy zmienia się – choć publicznie Kreml mówi o chęci rozmów, wcześniej rzecznik sugerował, że kluczowe jest spotkanie na najwyższym szczeblu i ustalenie warunków porozumienia.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził swoją opinię w rozmowie z prorosyjską agencją TASS. Jak stwierdził, preferowanym przez Rosję rozwiązaniem konfliktu w Ukrainie są „środki polityczne i dyplomatyczne”.
Jednakże – w ocenie Pieskowa – „wszystkie propozycje dialogu zostały odrzucone” przez Zachód oraz Kijów. Właśnie tym argumentował kontynuowanie ataków na Ukrainę, które od ponad trzech lat Moskwa nieustannie określa mianem „specjalnej operacji wojskowej”.
Pieskow nie przedstawił jednak żadnych dowodów na to, jakoby Ukraina i jej sojusznicy mieli odrzucić pokojowe nastawienie Rosji. Sytuacja jest wręcz odwrotna – to USA oraz Zachód od miesięcy naciskają na Moskwę, aby ta zaprzestała zmasowanych ataków na sąsiedni kraj.
Wojna w Ukrainie. Rosja twierdzi, że opowiada się za dialogiem. Oskarżają Zachód
Ponadto rzecznik Kremla stwierdził, że zasady, na jakich miałyby opierać się przyszłe relacje Rosji i Ukrainy, „zostaną określone po zakończeniu konfliktu”.
– Najpierw musimy rozwiązać problem i odnotować realizację zadań, przed którymi stanęła specjalna operacja wojskowa – mówił Dmitrij Pieskow. Nadmienił też, że dla Moskwy „korzystniejsze jest dokonanie tego środkami politycznymi i dyplomatycznymi”.
– Trzeba rozwiązać tę sytuację, a potem zastanowić się nad tym, jak będą budowane relacje – dodał.
Podobną opinię wyraziła w sobotę rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa, która stwierdziła, że „rozmowy pokojowe i rozwiązanie konfliktu w Ukrainie to nigdy nie był prawdziwy cel Zachodu„.
Stanowisko przedstawicieli Kremla jest spójne także w innej kwestii – niezmiennie podkreślają, że wojna w Ukrainie nie zostanie zakończona, dopóki żądania Rosji nie zostaną bezwzględnie spełnione.
Ukraina – Rosja. Trump traci cierpliwość do Moskwy. „Nie będzie rozmawiał w nieskończoność”
Tymczasem sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Marco Rubio w najnowszym wywiadzie dla Fox News powtórzył to, co już kilkukrotnie komunikował Biały Dom – Donald Trump traci cierpliwość do Federacji Rosyjskiej.
– Trump traci cierpliwość, traci wolę dalszego czekania, aż strona rosyjska zrobi coś, by zakończyć tę wojnę. To nie jest jego wojna, ale on chce ją zakończyć – mówił Rubio, nawiązując do rozmów telefonicznych republikanina z Władimirem Putinem, które dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów.
Sam sekretarz stanu USA ocenił, że „Rosja gra na czas” i – jak dodał, amerykański przywódca „nie da się zwabić w tę pułapkę„. – Trump nie będzie prowadził rozmów w nieskończoność – zaznaczył Rubio.
Rosja ciągle zmienia zdanie. Wcześniej mieli mówić, że popierają rozmowy na najwyższym szczeblu
Kilka dni temu prezydent Stanów Zjednoczonych postawił ultimatum swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi.
– Jeśli w ciągu 50 dni nie dojdziemy do porozumienia z Rosją, nałożymy na nią surowe cła – zapowiedział Donald Trump, podkreślając jednocześnie, że jest „bardzo niezadowolony” z postawy Kremla. Czas mija na początku września.
Chociaż Moskwa twierdzi, że opowiada się za dyplomatycznymi rozwiązaniami wojny w Ukrainie, które rzekomo – w jej ocenie – odrzuca Zachód, jeszcze dwa dni temu zdanie Dmitrija Pieskowa w tej kwestii było nieco inne.
Rzecznik Kremla w rozmowie z Ria Nowosti wskazywał, że spotkanie na najwyższym szczeblu „może i powinno położyć kres konfliktowi”. Dodawał, że takie spotkanie powinno również pomóc „ustalić warunki porozumienia, które należy wypracować podczas prac eksperckich”.
O tym, że potrzebne jest spotkanie z Władimirem Putinem, mówił sam Wołodymyr Zełenski. Stwierdził też, że „strona rosyjska również zaczęła o tym mówić”.
Źródła: TASS, Reuters, Interia