Informacje o ataku, do którego doszło w sobotę 1 marca potwierdziły Wojska Lądowe Ukrainy za pośrednictwem mediów społecznościowych.
„1 marca jeden z oddziałów wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy stał się celem wrogiego ataku rakietowego. Niestety są ofiary śmiertelne i ranni” – napisano, przekazując kondolencje dla rodzin żołnierzy.
Obecnie trwa kontrola i ustalenie okoliczności zdarzenia. „Wojskowe służby i organy ścigania otrzymują wszystkie niezbędne informacje, aby zapewnić maksymalną przejrzystość śledztwa” – zaznaczono.
Ukraiński dowódca: Będę domagał się surowej kary
Do zdarzenia odniósł się dowódca ukraińskich sił lądowych Mychajło Drapata. „Tragedia na poligonie to straszna konsekwencja ataku wroga. Wojna wymaga szybkich rozwiązań, odpowiedzialności i nowych standardów bezpieczeństwa, w przeciwnym razie tracimy więcej niż mamy” – napisał.
Dowódca podkreślił, że przygląda się prowadzonemu w sprawie śledztwu, a także, że zlecił niezależną kontrolę kontrwywiadu wojskowego. „By dowiedzieć się, co się działo sekunda po sekundzie. Bo mnie też to boli. W środku zżera mnie gniew” – dodał.
Jak zapowiedział, „każdy, kto podejmował decyzje tego dnia i każdy, kto nie podejmował ich na czas, poniesie odpowiedzialność”. „Będę domagał się surowej kary” – zaznaczył.
Wojna w Ukrainie. Doniesienia o śmierci ukraińskich żołnierzy
W niedzielę Mariana Bezugla, ukraińska deputowana i była wiceprzewodnicząca Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu w Radzie Najwyższej Ukrainy podała, że doszło śmierci żołnierzy po uderzeniu Rosji.
Jak przekazała stacja TSN, w mediach społecznościowych podawano nieoficjalnie, że Rosjanie wykorzystali do ataku w obwodzie dniepropietrowskim rakiety Iskander.