Donald Trump nie chciał przyznać w rozmowie z dziennikarzami, że definitywnie wycofuje się z rozmów. Dodał, że nadal wierzy, że istnieje duża szansa na zakończenie konfliktu.
– W tej chwili zbliża się koniec – powiedział.
O ewentualnym wycofaniu się USA z rozmów pokojowych ws. Ukrainy wspomniał wcześniej sekretarz stanu Marco Rubio. Przyznał, że USA nie są gotowe do publicznej dyskusji na temat gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa. – Musimy teraz, w ciągu kilku dni, zrozumieć, czy to (osiągnięcie porozumienia w sprawie Ukrainy – red.) jest możliwe w krótkim okresie – mówił Rubio.
USA-Ukraina. Trump gorzko o Zełenskim: Nie jestem jego wielkim fanem
Zniecierpliwienie Trumpa całą niepowodzeniem dotychczasowych negocjacji objawia się także w sposobie wyrażania się o ukraińskim przywódcy.
– Nie obarczam Wołodymyra Zełenskiego odpowiedzialnością za wojnę w Ukrainie, ale nie jestem jego wielkim fanem – powiedział prezydent USA, dodając, że „nie jest zachwycony faktem, że ta wojna się rozpoczęła”. – Dlatego nie jestem z niego zadowolony i nie jestem zadowolony z nikogo zaangażowanego [w konflikt] – powiedział Trump.
Napięcie między prezydentami USA i Ukrainy utrzymuje się praktycznie od kłótni w Gabinecie Owalnym, po której Zełenski opuścił Biały Dom bez podpisania umowy o minerałach. W piątek ukraiński przywódca nie gryzł się też w język, pytany o wypowiedź Donalda Trumpa po rosyjskim uderzeniu na miastu Sumy.
– Przepraszam, ale to jest morderstwo. Ten atak był skierowany w centrum (miasta – red.), nie na linię frontu – powiedział Zełenski, odnosząc się do sugestii Trumpa, że „był to błąd”.
W trakcie spotkania z mediami Zełenski zwracał uwagę na „łagodniejszy ton” waszyngtońskiej administracji wobec Moskwy.
– Ta łagodniejsza reakcja odzwierciedla kontynuację obecnej polityki USA. Wydaje się, że uważają, że tego rodzaju dyplomacja pomoże zakończyć wojnę – powiedział.