Do ataku doszło w mieście Dniepr, położonym w środkowo-wschodniej części Ukrainy. Miasto – będące zarazem stolicą obwodu dniepropetrowskiego – było przed wojną jednym z najludniejszych ukraińskich ośrodków.
„W Dnieprze słychać eksplozje. W wyniku ataku bezzałogowego statku powietrznego wybuchło kilka pożarów. Doszło do szkód w sektorze mieszkaniowym. Wszystkie doniesienia są weryfikowane” – przekazał w piątek w mediach społecznościowych Serhij Łysak, gubernator obwodu dniepropietrowskiego.
Jak donosi Ukraińska Prawda, duży pożar wybuchł w tamtejszym kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Zapalił się także duży blok mieszkalny oraz 10 mniejszych domów.
Wojna w Ukrainie. Rośnie liczba ofiar ataku na Dniepr
Z informacji Łysaka wynika, że wojska rosyjskie wystrzeliły na miasto ponad 20 dronów, z których większość została zestrzelona. Na nagraniach zamieszczonych w mediach społecznościowych widać pożary i olbrzymie kłęby dymu, a także zniszczone wnętrza budynków i ulice pokryte odłamkami szkła i gruzem.
Na ten moment wiadomo, że w ataku zginęły cztery osoby. Początkowo informowano o piętnastu osobach rannych – później liczba ta wzrosła do 21.
W akcję ratunkową i usuwanie skutków ataku zaangażowanych było ponad 150 ratowników i 40 jednostek ukraińskiej Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
W całym kraju w nocy z piątku na sobotę ukraińska obrona powietrzna zniszczyła i unieszkodliwiła ponad 160 dronów z Rosji, które w nocy atakowały cele w Ukrainie; wojska rosyjskie użyły do uderzeń 172 bezzałogowców.
Rosjanie odpalili swoje drony, przeważnie typu Shahed, z rejonów miast: Millerowo, Kursk, Primorsko-Achtarsk oraz z półwyspu Czauda na okupowanym Krymie.
Rosyjskie ataki na Ukrainę trwają nieprzerwanie, mimo toczących się rozmów, których celem jest osiągnięcie zawieszenia broni, jako pierwszego etapu na drodze do porozumienia pokojowego.