
Wigilia już jutro. Od tego roku 24 grudnia będzie pierwszym dniem ustawowo wolnym od pracy. Wprowadzona na przełomie roku zmiana ta miała być ułatwieniem przede wszystkim dla pracowników placówek handlowych. Okazuje się, że nie do końca jest to dla tej grupy dobra zmiana. Istotny okazał się tu „haczyk”, jakim było wprowadzenie dodatkowej niedzieli handlowej przed świętami (do tej pory obowiązywały dwie takie niedziele).
Pracująca Wigilia lepsza niż maraton niedziel handlowych?
Jak zauważa Wirtualna Polska, w teorii kasjerzy nie powinni spędzać w pracy wszystkich grudniowych niedziel handlowych, za to w praktyce – jak można przeczytać na grupach internetowych poświęconych pracy w zawodzie sprzedawcy – część kasjerów miała jedną z niedziel handlowych wolną, ale po zarwaniu nocy w pracy. A to dlatego, że przed świętami cześć sieci handlowych wydłużyła godziny otwarcia w soboty, nawet do 1.00 w nocy (na taki krok zdecydowały się np. Lidl i Biedronka, gdzie tuż przed świętami można dokonać zakupów w godzinach 6.00-1.00, bądź 5.00-23.30). To oznacza, że pracownik takiej sieci zakończył pracę w nocy z soboty na niedzielę.
Portal wskazuje, że choć Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chciało pomóc pracownikom handlu, to dobry zamysł spalił na panewce. Sieci handlowe szybko zorientowały się, że wolna Wigilia nie zaboli ich finansowo, jeżeli dołożą pracy kasjerom w poprzedzających święta tygodniach. Zafundowano tym osobom kilkutygodniowym maraton, wskutek czego zasiądą do wigilijnego stołu wymęczeni jak nigdy.
– Pracuje w handlu i osobiście wolałam wyjść o tej 14.00 w Wigilię z pracy niż teraz pracować w tę niedzielę do tak późnych godzin – napisała w mediach społecznościowych jedna z pracownic.

