Wrocław stał się areną starć kibiców na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem na stadionie przy ul. Śląskiej. Do pierwszego poważniejszego incydentu doszło we wtorek na Placu Solnym. Na pozór spokojne spotkanie przy stolikach w ogródkach gastronomicznych kibiców obu drużyn niespodziewanie przerodziło się w chaotyczną bijatykę. Jak relacjonował TVN24, „zaczęło się niewinnie – dwie grupy siedziały w ogródkach gastronomicznych niedaleko siebie. Potem ktoś rzucił szklanką, a za nią posypały się kolejne”.
Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. W powietrzu latały krzesła, stoliki, butelki i inne przedmioty. Policja musiała zareagować natychmiast. Funkcjonariusze użyli gazu i armatek wodnych, by rozgonić kibiców.
Wrocław. Starcia kibiców Betisu i Chelsea. Nowe informacje policji
Kilka godzin później, około godz. 15, w pobliżu wrocławskiego ratusza doszło do kolejnej awantury. Scenariusz był podobny – rzucane szkło, butelki, krzesła.
Tomasz Sikora, rzecznik prasowy magistratu cytowany przez TVN24, przekazał: „Tam też były rzucane szklanki, butelki, były rzucane krzesła i stoliki. W grupie 25 tysięcy kibiców, które do nas przyjechały znalazło się około 30, którzy chcieli sprawdzić, jak to jest być przez chwilę kibolem. Trwało to chwilę, bo dokładnie zamieszki uwiecznione na filmach widocznych w internecie trwały łącznie dwie minuty”.
Warto przypomnieć, że do burd we Wrocławiu doszło też w środę wieczorem.
– Dzisiaj na terenie wrocławskiego Rynku policjanci interweniowali w związku z incydentem, do jakiego doszło prawdopodobnie pomiędzy kibicami drużyn przyjezdnych, które w ramach Finału Ligii Konferencji mają jutro rozegrać mecz – przekazała Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu.
Zatrzymania i zniszczenia
Efektem zamieszek było zatrzymanie w sumie 28 osób. Policja prowadziła działania nie tylko wobec uczestników bójek, ale także tych, którzy dopuścili się aktu wandalizmu.
„Dziś do tej pory już 28 zatrzymanych zagranicznych kiboli po rozróbach na wrocławskim Rynku. Policja działa bardzo zdecydowanie. Zero tolerancji!” – poinformował na swoim profilu X Tomasz Siemoniak, szef resortu spraw wewnętrznych.
„Doszło do incydentu polegającego na tym, że ściągano flagi Unii Europejskiej, powyginano ich trzymadła. Straty wyceniono na trzy tysiące złotych. Sprawcy są w policyjnym areszcie” – informuje Tomasz Sikora.
Policja od wtorku operuje w pełnej gotowości. Centrum Wrocławia patrolują dziesiątki radiowozów, a na wypadek poważniejszych ekscesów przygotowana została także armata wodna. Służby starają się być widoczne i zdecydowane, aby ograniczyć ryzyko kolejnych incydentów.
Stanowczy głos premiera
Do sytuacji w mieście odniósł się premier Donald Tusk. We wpisie w mediach społecznościowych zaznaczył, że policja nie będzie miała litości dla przejawów przemocy.
„Policja będzie miała zero tolerancji dla przemocy na ulicach” – napisał szef rządu, dziękując jednocześnie funkcjonariuszom za ich dotychczasową służbę. W dalszej części wpisu ostrzegł: „Ostrzegamy, jeśli będzie trzeba, policja będzie jeszcze bardziej bezwzględna”.
Tłumy poza stadionem
Zgodnie z szacunkami, do Wrocławia przyjechało około 70 tysięcy kibiców z Anglii i Hiszpanii. Liczba ta znacząco przekracza pojemność wrocławskiego stadionu, który może pomieścić około 45 tysięcy widzów. To oznacza, że przynajmniej 25 tysięcy osób będzie śledziło mecz poza stadionem – w strefach kibica, barach i restauracjach.
„To o tyle istotne, że pojemność wrocławskiego stadionu to około 45 tysięcy. A to oznacza, że duża część kibiców spotkania będzie śledzić w lokalach rozsianych w mieście” – podkreśla dziennikarz Paweł Popkowski. Oznacza to również dodatkowe wyzwania w zakresie bezpieczeństwa – szczególnie jeśli emocje związane z przebiegiem meczu przeniosą się na ulice.