Zabójstwo Stuarta Everetta: Ludzkie szczątki w rezerwacie Kersal Dale w hrabstwie Wielki Manchester znalazł 4 kwietnia ubiegłego roku przypadkowy przechodzień. Badania DNA wykazały, że ofiarą był niewidziany od kilku tygodni 67-letni Stuart Everett. Przeanalizowano nagrania kamer monitoringu. Po kilkunastu dniach odkryto, że jedna z kamer zarejestrowała jakiegoś mężczyznę niosącego ciężką torbę, którą opróżnił po wejściu do rezerwatu. Ustalono, że ukrywał szczątki w różnych miejscach, korzystając z komunikacji publicznej. „Policja nie znała tożsamości mężczyzny widocznego na nagraniu, ale trzy tygodnie później zauważył go policjant, który przejeżdżał obok niego przypadkiem i zauważył, że wygląda jak mężczyzna z monitoringu” – podaje BBC. Był to 42-letni Polak, Marcin M.
Działania sprawcy: Marcin M. mieszkał u Stuarta Everetta od 2017 r. Poznali się, gdy Everett (sam polskiego pochodzenia) organizował kursy języka angielskiego dla imigrantów z Polski. „Rodzina Stuarta, która nie mieszka w Wielkim Manchesterze, nie zgłosiła go jako zaginionego. Stało się tak, ponieważ M. przyjął tożsamość Stuarta przez około trzy tygodnie od morderstwa. Wysyłał rodzinie Stuarta wiadomości WhatsApp, a nawet kartki urodzinowe i prezenty. Rodzina Stuarta została wprowadzona w błąd, wierząc, że nadal żyje” – informowała policja. Marcin M. miał też korzystać z pieniędzy mężczyzny.
Odnalezione dowody: Policja znalazła na podłodze w sypialni Polaka ślady krwi, choć mężczyzna wcześniej ewidentnie próbował się ich pozbyć. Krew zamordowanego znaleziono też na rozkładanej sofie, DNA znaleziono także w lodówce z zamrażarką. Ustalono, że przyczyną śmierci 67-latka były uderzenia w głowę tępym narzędziem. Policjantom udało się do tej pory odnaleźć ok. 30 proc. zwłok w 15 z 19 przeszukanych miejsc. „Niestety większość jego szczątków nigdy nie zostanie odzyskana” – wskazują funkcjonariusze.
Decyzja sądu: W piątek 21 marca mężczyzna został uznany za winnego zabójstwa. Tydzień później, 28 marca, sąd w Manchesterze skazał Polaka na do¿ywocie. Marcin M. nie przyznaje się do winy. Nie wiadomo, dlaczego zdecydował się na popełnienie zbrodni. W okresie, w którym doszło do morderstwa, był bezrobotny. Miał też długi w wysokości ok. 60 tys. funtów. „Mimo że minęło prawie 12 miesięcy, wciąż prześladuje nas to, co się wydarzyło. Stało się to jeszcze trudniejsze, wiedząc, ile wysiłku zostało włożone w uknucie śmierci mojego brata” – przekazał w oświadczeniu członek rodziny Stuarta Everetta. Zaznaczył, że Everett był „kochający i ujmujący”.
Czytaj również: Zagadkowa śmierć Jolanty Brzeskiej. Po 14 latach od tragedii dotarliśmy do akt sprawy
Źródła: Policja w Wielkim Manchesterze 1, 2, 3, BBC