Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost: Jak idzie zbieranie podpisów pod listami poparcia pani kandydatury w wyborach prezydenckich?

Prof. Joanna Senyszyn: To trudny czas na kampanię, lepiej zbiera się podpisy wiosną czy latem. Ale od kwietnia, gdy czas na rejestrowanie kandydatów minie, będzie lepsza aura i półtora miesiąca na działania ściśle kampanijne.

Czym pani planuje zaskoczyć wyborców?

Nie mogę zdradzać, ale będzie emocjonująco.

W wyborach prezydenckich jeszcze pani nie startowała.

To wyzwanie, ale zamierzam grillować konkurentów, jak w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. Wówczas podawałam wyborcom „Zioberka w sosie PiS-tacjowym”.

W wyborach do PE w 2009 roku Ziobro zdobył jeden z najlepszych wyników w kraju. Pani sporo mniej. Teraz spodziewa się pani lepszego wyniku? Ma pani plan, jak to osiągnąć?

Będę się wyróżniać. Na pewno nie pójdę w populizm, jak główni kandydaci. Denerwuje, że kierują się sondażami, a nie zdrowym rozsądkiem. Skaczą z tematu na temat, w zależności od nastrojów Polek i Polaków.

Polacy oczekują konkretów. Co pani zaoferuje?

Mam wstępne hasło wyborcze: „3 x tak”. Tak – dla ochrony przed drożyzną, tak – dla tanich mieszkań i tak – dla świeckiego państwa.

Jak upora się pani z drożyzną?

Trzeba działać dwutorowo. Przede wszystkim obniżyć VAT. W 2011 roku koalicja PO-PSL podniosła VAT z 21 do 23 proc. a stawkę obniżoną z 7 do 8 proc. Po trzech latach mieli ją obniżyć, ale ten stan trwa do dziś, a od tamtej pory wyparowało z kieszeni obywateli 50 mld zł. Rocznie 6 mld. Natomiast stawkę na żywność, bo to największy ból dla gospodarstw domowych, należy obniżyć do poziomu zero, jak było jeszcze rok temu.

Skąd wziąć wziąć rocznie 6 mld, skoro pieniądze – jak pani mówi – wyparowują?

Wbrew temu, co klepią pod publiczkę inny kandydaci na prezydenta, trzeba ograniczyć wydatki na obronność do rozsądnego poziomu. Polska planuje przeznaczać w przyszłym roku 4,7 proc. PKB na wojsko i zbrojenia, co łącznie z Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych wyniesie 187 mld złotych.

No dobrze, ale to inwestycja w nasze bezpieczeństwo, za naszą wschodnią granicą toczy się wojna.

To kwota absurdalnie wysoka i nie ma uzasadnienia. Żadne państwo należące do NATO, łącznie z USA, nie wydaje tyle zbrojenia. Przykładowo, USA, które są głównym krytykiem nierealizowania przez państwa europejskie progu 2 proc. PKB na obronność, wydają zaledwie 2,9 proc. a w przyszłości planują zmniejszenie do 2,5 proc. Francja wydaje na ten cel 2 proc., Niemcy 2,12, Włochy – 1,58 proc. Trzeba sobie uświadomić, że Polska sama i tak się nie obroni. Należy koordynować wydatki w ramach UE, bo USA stały się pod przywództwem Trumpa nieprzewidywalne.

Ponadto, należy inwestować w najnowocześniejsze technologie. Przecież za kilka lat, kiedy ewentualnie konflikt zbrojny nam zagrozi, F-35 to będzie przestarzała maszyna.

Ile zatem powinniśmy z budżetu przeznaczać na ten cel?

3,5 proc. PKB, czyli 139 mld zł. W 2023 roku w budżecie było na obronność 137 mld zł. To i tak bardzo wysoki poziom. Zostałoby nam w budżecie prawie 50 mld na inne cele.

Udział
Exit mobile version