W 2010 r. doszło do gigantycznego wycieku ropy i największej w historii USA katastrofy ekologicznej. Platforma wiertnicza Deepwater Horizon eksplodowała i zatonęła w kwietniu, pozostawiając po sobie gigantyczny ślad w części Oceanu Atlantyckiego.
Naukowcy chcą teraz „naprawić” szkody wyrządzone w środowisku kilkanaście lat temu. Ośmioletni program odbudowy zakłada hodowlę i wsiedlanie koralowców na zdewastowanym terenie.
Prace nad odbudową ekosystemu
Nawet po kilkunastu latach od tragedii, trudno było oszacować skalę szkód, jakie wybuch wyrządził środowisku, ciężko było dotrzeć zwłaszcza do obszarów znajdujących się bardzo głęboko, a tam wyciek ropy zniszczył pola koralowców. Wiadomo, że kilkukrotnie wzrosła umieralność zwierząt morskich, w tym delfinów, a toksyny zatruły wiele organizmów.
Według Narodowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery obecnie prowadzona odbudowa raf koralowych jest jak dotąd najambitniejszą próbą naprawy tych głębinowych ekosystemów.
Przyrodnicy z NOAA nurkują na głębokości około 50 do 300 metrów, gdzie dociera niewiele światła. Są tam jednak okazałe koralowce w różnych barwach, np. w kolorach fioletu i czerwieni, żółte i pomarańczowe. Gdyby nie obserwacja dna morskiego prawdopodobnie nikt nie dowiedziałby się o ich istnieniu.

Eksplozja platformy wiertniczej
Te podwodne stworzenia istnieją od tysiącleci, tworzą złożone siedliska, które podtrzymują przy życiu wiele organizmów. Niektóre koralowce mogą żyć 2000 lat lub dłużej. Niszczenie ich będzie odbijać się na całej przyrodzie przez kilkadziesiąt, a nawet setki lat. Najpowszechniejszym objawem choroby koralowców jest ich bielenie. Międzynarodowa Inicjatywa na rzecz Raf Koralowych ogłosiła niedawno, że 84 proc. światowych raf koralowych ulega blaknięciu, co oznacza ich obumieranie.
Kilka miesięcy po wybuchu na Zatoce Meksykańskiej można była dostrzec ślad ropy o powierzchni 176 tys. km². Był więc on większy od połowy Polski. Wyciek zniszczył ponad 1994 kilometry kwadratowe morskich siedlisk.
„Widziałem szkody, które powstały w wyniku tego wycieku” – mówił lokalnym mediom Andrew Davies, profesor biologii morskiej z University of Rhode Island. „Koralowce uszkodzone wyglądają zazwyczaj tak, jakby brakowało im gałęzi lub były martwe, wszystko, co widać, to szkielet” – mówił naukowiec.
Na odbudowę przyrody oceanu Amerykanie przeznaczyli ok. 273 mln dolarów. Sadzenie koralowców na dnie oceanu to zadanie niezwykle trudne. Organizmy są hodowane w warunkach laboratoryjnych, a następnie wsiedlane, aby utrzymywały wysoki poziom bioróżnorodności na Ziemi.