Krzysztof Bosak był w piątek 24 stycznia gościem Porannej rozmowie w RMF FM. Rozmowa rozpoczęła się od pytania, czy pamięta powiedzonko o protokole 1 proc. i czy tym razem odejście Grzegorza Brauna nie uruchomi takiego protokołu. Przypomnijmy, że chodziło o to, że gdy kolejne partie Janusza Korwin-Mikkego, w tym Konfederacja, zdobywały coraz większe poparcie, to tuż przed wyborami ten polityk mówił coś takiego, że poparcie miało gwałtownie spadać.

Bosak nie obawia się o wynik Mentzena. „Teraz mamy protokół kilkanaście procent”

– Teraz mamy protokół kilkanaście procent – stwierdził Bosak, przywołując najnowszy sondaż SW Research dla Wprost.pl, który daje Sławomirowi Mentzenowi trzecie miejsce w wyborach z wynikiem 13,1 proc., głosów. – Najnowszy sondaż dla tygodnika „Wprost” pokazuje już tylko cztery punkty procentowe różnicy między naszym kandydatem Słowomirem Mentzenem, a Karolem Nawrockim, kandydatem podobno obywatelskim – dodał.

– Czyli nie zaszkodzi wam odejście Grzegorza Brauna? – dopytywał prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski.

– Z pokorą trzeba podchodzić do rywalizacji wyborczej. Natomiast ja uważam, że jest wielu wyborców, których przesadne kontrowersje i nadmiar happeningu powstrzymywały przed głosowaniem na Konfederację – ocenił Bosak. – Każde wydarzenie w polityce jest i szansą, i ryzykiem. I my chcemy wyciągnąć z tej szansy jak najwięcej – podkreślił. – Ja osobiście byłem zawsze zwolennikiem jedności w Konfederacji, łączenia sił, nawet za cenę mocnego naginania się. Natomiast wszystko ma swoje granice i Konfederacja w wyborach prezydenckich wystawia jednego kandydata. Jak ktoś, że tak powiem, chce iść na swoje, to oczywiście ma do tego prawo. Natomiast my jesteśmy już po ponad 100 spotkaniach kampanii Sławomira Mentzena. Moim zdaniem to jest najlepiej idąca prekampania i kampania w tej chwili na polskiej scenie politycznej – kontynuował.

Bosak podkreślał też, że Grzegorz Braun jeszcze nie zarejestrował się jako osobny kandydat i nie zebrał wystarczającej liczby podpisów pod swoją kandydaturą. – Przecież może jeszcze nie zebrać podpisów albo się rozmyślić. Natomiast jeżeli się zarejestruje, to sprawa będzie jasna – ocenił, jednak nie chciał powiedzieć, czy Braun mógłby wrócić do Konfederacji, „jeśli posypie głowę popiołem”.

Stanowski zagrożeniem dla Mentzena? Bosak: Światopoglądowo się nie określa

Krzysztof Bosak był też pytany, jak na wynik kandydata Konfederacji może wpłynąć start w wyborach Krzysztofa Stanowskiego. – To zależy komu, czyje głosy przyciągnie. I tego nie wie nikt tak naprawdę – ocenił. Dopytany, czy sugeruje, że Stanowski może przyciągnąć elektorat Trzaskowskiego, kilkakrotnie powtórzył „zobaczymy”.

– Trzeba podchodzić z pokorą do rywalizacji i do tego, co myślą wyborcy. Krzysztof Stanowski chce w tej kampanii, tak jak rozumiem jego expose, wystąpić jako kontestator całej sceny politycznej. To jest też trochę to, co robimy jako Konfederacja. Uważamy, że to dawne pokolenie polityków po prostu się nie nadaje, nie dowozi swoich obietnic – stwierdził. – Natomiast pytanie, czy wyborcy, którzy uważają Konfederację za alternatywę, przestaną nas popierać, dlatego że ktoś inny robi kontestację. Moim zdaniem kontestacja Krzysztofa Stanowskiego może trafić do wahających się, czy rozczarowanych wyborców Polski 2050, Koalicji Obywatelskiej, rozczarowanej nierobieniem ich obietnic, PSL-u, Lewicy – dodał.

Na zdziwienie prowadzącego, że Stanowski mógłby przyciągnąć wyborców Lewicy, Bosak podkreślił, że szef Kanału Zero „światopoglądowo się nie określa”.

– Moim zdaniem nie ma żadnej prostej zależności. Zobaczymy, czekamy spokojnie na pierwsze sondaże uwzględniające wszystkich nowych kandydatów. Zwróciłem uwagę, że Lewica będzie mieć też chyba ze czterech kandydatów. A przede wszystkim mojej ocenie słabo idzie Trzaskowskiemu. Dobrze, żeby te wybory przegrał, bo jest niebezpiecznym człowiekiem. Jest kamelonem politycznym – podsumował wicemarszałek Sejmu.

Udział
Exit mobile version