Do tej pory PiS i Konfederacja miały w kampanii wyborczej nieformalny pakt o nieagresji, choć politycy tej drugiej formacji oburzają się, słysząc takie stwierdzenie.
– Nie było żadnego paktu o nieagresji, po prostu oba sztaby realizowały własne strategie, które w wielu miejscach były zbieżne. My skupialiśmy się na krytyce rządu i RafałaTrzaskowskiego, podobnie jak PiS, stąd mylne wrażenie o jakimś nieistniejącym pakcie – mówi nam jeden ze sztabowców Sławomira Mentzena.
Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji: – To, że identyfikowaliśmy, że RafałTrzaskowski jest większym zagrożeniem, bo jego zwycięstwo doprowadzi do domknięcia systemu, niż oznacza, że mieliśmy jakiś pakt o nieagresji z PiS.
Wybory prezydenckie 2025. Dlaczego Mentzen zerwał nieformalny pakt o nieagresji?
Bez względu na nazewnictwo, faktem jest, że Nawrocki z Mentzenem do tej pory nie wchodzili sobie w drogę. Nie atakowali się frontalnie na debatach, pozwalając jedynie na jakieś drobne złośliwości. Teraz to się skończyło.
Po wybuchu sprawy z mieszkaniem Karola Nawrockiego, które kandydat PiS miał kupić od pana Jerzego w niejasnych okolicznościach, Mentzen ruszył do ataku. „Nawrocki zrobił rzecz całkowicie obrzydliwą” – napisał w mediach społecznościowych. „Nie będę udawał, że nic się nie dzieje, nie będę bronił tego, co zrobił Nawrocki”.
Mentzen przyznał także w długim wpisie na platformie X, zwracając się do „pisowców”: „Całą kampanię atakowałem Trzaskowskiego i Tuska, bo sobie na to zasłużyli” (…). „Oszczędzałem Nawrockiego, pomimo tego, że nie wydawał się najlepiej wybranym kandydatem. Ale są pewne granice, które Nawrocki, a wy razem z nim, przekroczyliście„.
- Dlaczego Mentzen ucieka na hulajnodze? Odpowiedź go „zmiażdżyła”
- Braun organizuje antyukraińską awanturę, Nawrocki i Mentzen ulegają tym nastrojom
W Konfederacji mówią, że Mentzen poczuł, że na ostatniej prostej może kosztem Nawrockiego ugrać kilka punktów procentowych poparcia więcej. Bo w to, że w efekcie kryzysu Nawrockiego, Mentzen nagle wejdzie do drugiej tury, nikt w Konfederacji nie wierzy.
Z kolei w PiS przyjęto atak Mentzena ze zdumieniem. Posłowie tej partii są przekonani, że za atakiem Mentzena stoi inny poseł Konfederacji: Stanisław Tyszka, który mu to doradził, a który PiS nie lubi.
Wybory prezydenckie. PiS zaskoczone krytyką Mentzena
– Cnotę stracił i rubelka nie zarobił – kwituje jeden z posłów PiS, uważając, że Mentzen więcej na tym straci niż zyska.
Dlaczego? PiS od początku przedstawia całe zamieszanie wokół mieszkania Nawrockiego jako operację służb specjalnych. W wypuszczonym w środę spocie mowa jest o „skoordynowanej operacji zapowiadanej przez polityków Platformy Obywatelskiej, przygotowanej przez służby specjalne i zrealizowanej przez antypolski kartel medialny, sprzyjający obecnej władzy”.
W narracji PiS Mentzen stanął więc w jednym szeregu ze służbami i politykami PO, atakującymi Nawrockiego.
– A mógł zachować się przyzwoicie. Dzielenie prawicy w obecnej sytuacji jest prezentem dla Rafała Trzaskowskiego. My nie przyłączyliśmy się do chóru, gdy grillowano go za wypowiedzi o aborcji z gwałtu – nie kryje żalu jeden z polityków PiS.
I dodaje, że ta postawa będzie miała swoje konsekwencje. – Pewnie nie będziemy go mocno atakować przed drugą turą, ale po wyborach, jeśli Karol je przegra, Mentzen będzie wskazywany jako ten, który się do tego przyczynił – wskazuje nasz rozmówca.
- Zaskakujący efekt debat w Końskich. Mentzen nie może spać spokojnie
Mentzenowi oberwało się już od konserwatywnych liderów opinii w serwisie X. Skrytykował go m.in. Rafał Ziemkiewicz i Piotr Wielgucki.
„Mentzen zrobił rzecz całkowicie głupią – wpisał się w rolę fagasa narracji PO/ABW bez żadnych widoków na zysk, a tylko ze stratami” – stwierdził Ziemkiewicz, który wystąpił na pierwszej konwencji Karola Nawrockiego i poparł go jako kandydata na prezydenta.
Wybory prezydenckie 2025. Kalkulacje kandydata Konfederacji
– Ja, osobiście byłem przeciwny otwartej krytyce Nawrockiego – mówi Interii PrzemysławWipler z Nowej Nadziei wchodzącej w skład Konfederacji.
– Uważam, że stojąc z boku i milcząc, nasz kandydat byłby beneficjentem tej całej historii, bo zawiedzeni wyborcy PiS mogliby przerzucić w pierwszej turze głosy na Sławomira Mentzena. Sławomir Mentzen nie jest jednak politykiem wyrachowanym i zachował się pryncypialnie, uznał, że zło trzeba nazwać złem bez żadnych kalkulacji – dodaje Wipler.
Jego zdaniem Mentzen uznał, że jeśli siedziałby teraz cicho, to byłby jak Szymon Hołownia. -Gdybyśmy nie krytykowali PiS, gdy jest za co krytykować, to skończylibyśmy jak Hołownia, który stał się przystawką Donalda Tuska. Wysyłamy więc jasny sygnał, że nie będziemy zaciskać zębów, gdy wokół dzieją się złe rzeczy – wskazuje.
- Echa debaty w Końskich. Konfederacja złoży zawiadomienie do prokuratury
- Sondaż. PiS i Konfederacja mogą utworzyć rząd. „Nie wykluczamy”
Wtóruje mu Witold Tumanowicz (Ruch Narodowy, Konfederacja): – Sławomir Mentzen jest po prostu politykiem szczerym i prawdomównym. Zawsze mówi, jak jest, niezależnie od tego, czy przynosi mu to polityczne korzyści – przekonuje.
– Gdyby Jarosław Kaczyński nie przedkładał interesu partyjnego nad interes Polski i myślał na serio o zablokowaniu możliwości domknięcia systemu, to wycofałby swojego kandydata, który jest dziś niewybieralny i poparł Sławomira Mentzena – podkreśla.
Jak ułożą się relacje Konfederacji z PiS w przyszłości?
Co ciekawe, w Konfederacji można usłyszeć, że sztabowcy od dawna już planowali powrót do narracji „PiS-PO samo zło”, aby na finiszu podnieść słabnące w ostatnim czasie notowania Sławomira Mentzena.
– Musieliśmy odkleić się od PiS, bo te spekulacje o wspólnej koalicji poszły już za daleko. I tak byśmy to zrobili, ale sprawa mieszkania i Nawrockiego dały nam dobry pretekst do tego, by się odróżnić od PiS – wskazuje jeden ze sztabowców Mentzena. – To była powszechna opinia w całej Konfederacji, nie tylko w Nowej Nadziei – dodaje.
Od tej strategii zdystansował się nieco drugi z liderów partii Krzysztof Bosak, który w Radiu Wnet przekonywał, że „nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby sprawdzać publicznie prywatne życie Karola Nawrockiego i czy postąpił moralnie, czy też nie ,zakupując kawalerkę w Gdańsku”.
Później rozwinął swoje stanowisko w osobnym wpisie, tłumacząc, że „na pewno wiemy, że Karol Nawrocki i jego sztab zaplątali się w sprzecznych wyjaśnieniach, a to osłabia zaufanie wyborców do kandydata PiS-u”.
„Obecnie powinniśmy się skupić przede wszystkim na tym, by Rafał Trzaskowski nie wygrał w drugiej turze wyborów prezydenckich. Po wydarzeniach ostatnich dni bardziej oczywiste niż kiedykolwiek jest to, że największe szanse na pokonanie Trzaskowskiego w drugiej turze ma kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen” – stwierdził Bosak.
Nasi rozmówcy z PiS przyznają, że obecna „wolta Mentzena”, jak to nazywają, może zaszkodzić przyszłym relacjom i rozmowom o możliwej koalicji obu partii po wyborach parlamentarnych w 2027 roku. Oficjalnie nikt o takim scenariuszu spekulować nie chce, nieoficjalnie jednak obie strony patrzą na sondaże i zdają sobie sprawę, że do takich rozmów może dojść. – Atmosfera przy takich negocjacjach jest ważna, a to, co robią koledzy z Konfederacji, na starcie ją psuje – narzekają w PiS
– Nasza asertywność dzisiaj ustawia nas w lepszej pozycji negocjacyjnej na przyszłość. Nie możemy na starcie dać się traktować jak młodszy kuzyn, który zawsze siedzi cicho i jest gotowy do pomocy. Nie tak się robi politykę – przekonuje z kolei polityk Konfederacji.
Przemysław Wipler, gdy go wprost o to pytamy, odpowiada bardzo dosadnie: – Nie będziemy robić koalicji ze złodziejami mieszkań albo tymi, którzy chcą ich kryć.