Pytany o sprawę najnowszych doniesień medialnych związanych z mieszkaniem w Gdańsku, stwierdził, że kwestia ta „jest rzeczą drugorzędną dla Polaków”.
– Ja myślę, że dzisiaj Polska ma dużo większe problemy niż podnoszenie sprawy mieszkania, które kupiłem zgodnie z prawem, za sprawą którego pomogłem panu Jerzemu, i które oddałem na cele charytatywne. Dziś cała Polska żyje sprawą NASK-u i tego jak osoby ze środowiska PO za sprawą obcego kapitału wpływały na kampanie wyborczą – tłumaczył Nawrocki.
Pożyczka dla Pana Jerzego. Karol Nawrocki ustosunkował się do doniesień mediów
Kandydat na prezydenta orzekł, że w pożyczce „nie miało znaczenia to, co jest tam zapisane” (w umowie – przyp. red.), a pan Jerzy nie musiał mu zwracać pieniędzy, ani przekazywać żadnych środków finansowych.
– Był właściwie jeden kierunek przepływu środków finansowych – ode mnie do pana Jerzego. To już wykazały kolejne dokumenty i film, który nagrałem, także nie mam w tej sprawie sobie nic do zarzucenia – stwierdził, dodając że cieszy się, że mógł „pomóc człowiekowi”.
Na pytanie o to, czemu w umowie znalazła się jednak adnotacja dotycząca oprocentowania, Nawrocki wskazał, że wynikało to najprawdopodobniej z kwestii formalnych.
– Może sobie pan redaktor i widzowie odpowiedzieć. Ta odpowiedź jest raczej oczywista, także w moim uznaniu i w uznaniu prawników, że był to procent obowiązujący wówczas na rynku, więc zapewne wynikało to w pewnych kwestii prawnych, formalnych, przy założeniu oczywiście, że pan Jerzy nigdy mi tych środków finansowych nie zwróci, bo po prostu się nim opiekuję – powiedział prezes IPN.
Dlaczego Nawrocki nie wiedział, że pan Jerzy znalazł się w DPS-ie? Jak przekonywał, była to część „planu, scenariusza politycznego”, który zakładał „wzięcie pana Jerzego za zakładnika”.
– Ci, którzy przeglądali dokumenty pana Jerzego, którzy – jak widać – mieli wszystkie dokumenty moje, nie postanowili poinformować mnie o tym. Postanowili wziąć pana Jerzego jako zakładnika sprawy politycznej. To zupełnie niepoważne (…) nie postanowili dać panu Jerzemu możliwości wykonania telefonu, który wykonywał przez kilkanaście lat, zawsze mogąc liczyć na moją pomoc, nawet gdy byłem za granicą. Moi bliscy, moi znajomi przywozili panu Jerzemu potrzebną pomoc – tłumaczył kandydat wspierany przez PiS.
Wkrótce więcej informacji.
Media: Nawrocki udzielił panu Jerzemu pożyczki na wysoki procent
O tym, że pan Jerzy poprosił go o pożyczkę na wykup mieszkania komunalnego, informował na nagraniu opublikowanym w swoich mediach społecznościowych sam Karol Nawrocki. – Mieszkanie było lokalem komunalnym, pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie, wpadał, niestety, w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później – tłumaczył kandydat na prezydenta.
W czwartek „Wyborcza” przedstawiła doniesienia o treści umowy zawartej między Nawrockim a panem Jerzym. Wynikać ma z niej, że prezes IPN udzielił mężczyźnie pożyczki 12 tys. zł na cel wykupu mieszkania, oprocentowanej na 20 proc. rocznie.
„Wyborcza” przypomniała, że 15 lat temu oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiło ok. 5 proc., a gotówkowych 8,4-17,5 proc. Wskazuje również, że mężczyzna, któremu Nawrocki powierzył pieniądze, nie miał zdolności kredytowej.
Pan Jerzy, który zmagał się z trudną sytuacją życiową i finansową nie miał realnej możliwości spłacenia pożyczki zaciągniętej u Nawrockiego. Odsetki, które przewidywała umowa opiewały na 2,4 tys. zł.
„Taka kwota była poza jego możliwościami finansowymi. Brakowało mu pieniędzy na podstawowe potrzeby, utrzymywał się dzięki pomocy społecznej” – czytamy w artykule „Wyborczej”.
Wybory prezydenckie 2025. Lista kandydatów
Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców)