Marta Kurzyńska, Interia: Czy z dyskusji o debatach prezydenckich wyniknie coś konstruktywnego, czy skończy się na politycznej przepychance?

Michał Szczerba, europoseł Koalicji Obywatelskiej: – Czasy są niespokojne, a różnice kandydatów znaczące. Ci z prawicy nie rozumieją polskiej racji stanu. Chcą osłabienia Unii Europejskiej, a my jak nigdy wcześniej potrzebujemy jej jedności i siły. Na poważną debatę o Polsce i bezpieczeństwie Rafał Trzaskowski jest gotowy.

A dlaczego wasz kandydat nie chce debaty jeden na jeden z Karolem Nawrockim i Sławomirem Mentzenem?

– Pierwsza tura to nie czas na solo. Na debatę dwóch przyjdzie czas, jeśli dojdzie do drugiej. Jak prawica chce sobie robić prawybory, to niech debatują. Jeden najczęściej nie uważa nic, a drugi jest mistrzem ucieczek od pytań. Jeden wart drugiego. Jest jeszcze gorzej, jak zaczynają mówić.

Ale skoro uważacie, że to słabi konkurenci to może warto zaryzykować?

– Nie ma takiej formuły prawnej, ani praktyki.

Ale do starcia z Rafałem Trzaskowskim zgłaszają się kandydaci z podium.

– To czysta polityka. Niech raczej spojrzą w oczy dziewczynom i kobietom. Chcą nowego piekła kobiet, zabraniając prawa do decyzji o ciążach z gwałtów.

Konkurenci mówią, że Rafał Trzaskowski ucieka jak przed debatą w Końskich.

– Trzaskowski będzie w Końskich już w piątek. Każdy jest zaproszony i każdy może zadać pytanie. To, co pięć lat temu organizował Jacek Kurski z partyjną TVP, to nie była żadna debata, tylko ustawka. Pytania przygotowane w sztabie Dudy mieli zadawać radni PiS.

A może, jak mówią konkurenci, Rafał Trzaskowski boi się debaty, bo ciągle zmienia poglądy?

– Zawsze stał po stronie kobiet. Zawsze był z najsłabszymi. Wspierał seniorki i seniorów. Taki był i taki będzie. Ma charakter, kompetencje i przygotowanie. Rafał Trzaskowski jest zdeterminowany, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo i pokój. Co ciekawe, jego niekompetentni konkurenci uciekają od spraw, które są prerogatywą prezydenta. Zamiast o ochronie praw obywateli, silnej dyplomacji i armii, chcą ustalać ceny energii.

Kto byłby trudniejszym rozmówcą dla Rafała Trzaskowskiego: Sławomir Mentzen czy Karol Nawrocki?

– Jeden z nich szczerze przyznał, że nie ma profilu prezydenckiego. Drugi startuje, bo wygrał casting u Kaczyńskiego. Na bezrybiu i rak ryba. Ale cóż. Obydwaj mają ogromny deficyt doświadczenia. Rafał Trzaskowski bije ich na głowę. Myślę o w pracy ministra ds. europejskich i cyfryzacji, ale też w Parlamencie Europejskim. Zarządza metropolią większą niż niejeden kraj. Trzaskowski zna wszystkich w Europie i wszyscy go znają. To będzie dojrzała i sprawcza prezydentura.

Sztab Rafała Trzaskowskiego jest gotowy na ewentualne wejście Sławomira Mentzena do drugiej tury?

– My robimy swoje. Mentzen osiągnął sufit. Może tylko tracić. Do ludzi docierają jego prawdziwe poglądy. Program Mentzena to kraj tylko dla bogatych i piekło dla kobiet. Wiem, że to trudne, ale zrobimy wszystko, by skończyło się na pierwszej turze.

Prezydent Trzaskowski będzie partnerem zarówno dla rządu, jak i zagranicą w budowaniu potencjału obronnego, skutecznego odstraszania. On jedyny gwarantuje pokój.

To dość ryzykowne. Było już kiedyś takie hasło „rozstrzygnijmy wybory w pierwszej turze” i pamiętamy, co się stało.

– Każda kampania jest inna. Jedno jest pewne – to Rafał Trzaskowski ma asy w rękawie. Ludzie czują się z nim bezpieczni, zaopiekowani, wiedzą, że w każdej sytuacji mogą liczyć na jego przywództwo.

Ale profesjonalizm wymaga gotowości na każdy scenariusz.

– Jasne, wejście Mentzena do drugiej tury, mogłoby mieć jakiś wpływ na ruchy na prawicy. Pojawiałyby się z transfery z Nowogrodzkiej i z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. Ci z PiS-u to skrajni oportuniści. Przez osiem lat potwierdzali to, że interesują ich tylko wpływy, kasa i bezkarność.

Może też dać wiatr w żagle Konfederacji w wyborach parlamentarnych i zmienić całe sejmowe rozdanie.

– Dlatego robimy wszystko, by przestrzec przed Mentzenem. On reprezentuje środowisko, które w Parlamencie Europejskim współpracuje na co dzień z niemiecką prorosyjską AfD. To skrajna prawica, która kwestionuje zachodnie granice Polski i chce resetu w relacjach z Rosją. Taki sojusz Konfederacji to zdrada Polski!

Sławomir Mentzen mówi, że jest atakowany przez Rafała Trzaskowskiego, bo wasz kandydat boi się jego ewentualnego wejścia do drugiej tury.

– Jaki jest Mentzen, każdy widzi. Upadł na dno, nazywając zgwałcenie kobiety „nieprzyjemnością”. Chce kraju dla bogatych. Mniej zamożnych chce pozbawić bezpłatnych studiów. Odebrać rodzinom 800 plus, a seniorom 13. i 14. emeryturę. Do tego płatna ochrona zdrowia. Im bardziej wyborcy poznają go, tym bardziej otwierają im się oczy i przekonują się, czym jest Konfederacja.

W sondażach tego nie widać.

– Ostatnie słowa będą miały swoje konsekwencje, również wyborcze.

Czyli liczy pan na sondażowe tąpnięcie kandydata Konfederacji?

– Mentzen chce zgotować kobietom piekło, wiedzą to już wszyscy.

Będziecie sprawy światopoglądowe wybijać teraz na pierwszy plan, żeby osłabiać Sławomira Mentzena?

– Dla Rafała Trzaskowskiego najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa Polski. Prezydent Trzaskowski będzie partnerem zarówno dla rządu jak i zagranicą w budowaniu potencjału obronnego, skutecznego odstraszania. On jedyny gwarantuje pokój.

W ubiegłym tygodniu pytał na jednym ze spotkań czy ludzie czują się bezpiecznie. Usłyszał, że nie. Więc może to ryzykowna droga?

– Celem Trzaskowskiego jest, by nasze sojusze były coraz silniejsze. NATO jest filarem. Ale to pieniądze z Unii dają szanse, by Polska uzbroiła się po zęby. Nasz kandydat to rozumie.

Rafał Trzaskowski jest w formacie męża stanu?

– Na 100 procent. Rafał Trzaskowski już w tej chwili zabiega o polskie bezpieczeństwo, spotykając się z najważniejszymi politykami na świecie. Jest osobą dobrze znaną i szanowaną w świecie europejskiej polityki.

Miał pan w Parlamencie Europejskim deptać po piętach byłym szefom CBA Maciejowi Wąsikowi i Mariuszowi Kamińskiemu. Jak panu idzie?

– Bardzo dobrze. Kończą się ich sprawy w komisji immunitetowej. O przyszłości immunitetu Kamińskiego i Wąsika na jednej z najbliższych sesji plenarnej rozstrzygnie Parlament Europejski. Dzień sprawiedliwości zbliża się wielkimi krokami.

Wiadomo, kiedy dokładnie Parlament Europejski zajmie się sprawą?

– To może być w każdej chwili. Wszystko zależy od sprawozdawcy. Komisja immunitetowa dała zielone światło do uchylenia immunitetów. Mamy już za sobą skuteczne uchylenie immunitetu Adamowi Bielanowi. Czas na pozostałych. W kolejce oprócz Wąsika i Kamińskiego czekają były szef Kancelarii Premiera Morawieckiego Michał Dworczyk i były prezes Orlenu Daniel Obajtek. Nie zapominamy o Grzegorzu Braunie, spotka go należna kara.

W przypadku Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego zdjęcie immunitetu dotyczy poselskich mandatów?

– Tych zarzutów zapewne będzie więcej w najbliższych miesiącach, ale ten wniosek prokuratury o zdjęcie immunitetów dotyczy nielegalnego udziału w głosowaniach po tym, jak obydwaj w wyniku prawomocnego wyroku stracili mandat poselski.

Mówiąc o innych zarzutach, co ma pan na myśli?

– W przypadku Mariusza Kamińskiego mamy też zawiadomienie komisji śledczej do spraw afery wizowej. Tu też prokurator generalny będzie musiał wnioskować o zdjęcie immunitetu.

Mówił pan też, że w kolejce czeka Daniel Obajtek. W związku z którą sprawą ma mieć zdjęty immunitet?

– To dotyczy wynajęcia detektywa do nielegalnego śledzenia posłów opozycji. Prokuratura przygotowuje wniosek. Niebawem ma być gotowy. Ale też chodzi o ustalenia NIK w sprawie zaniżonej wartości sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej i stacji paliwowych Lotosu.

Były premier Mateusz Morawiecki zeznawał w ubiegłym tygodniu w NIK w sprawie Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Prezes NIK mówi, że – tu cytat – „może być interesująco”. Pan jako badający sprawę RARS też tak uważa?

– Nazwisko Mateusza Morawieckiego pojawia się w wielu aferach z czasów rządów PiS. Najbardziej zaawansowany jest raport NIK dotyczący Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. W tej sprawie obszerne zeznania na początku marca złożył sam Paweł Sz. Mam wrażenie, że grunt pod nogami Morawieckiego się pali. Widzę czarne chmury nad Morawieckim.

– Sprawy, które są analizowane dotyczą jego nadzoru nad RARS. PiS zrobił sobie tam wielkie żniwa. Są też kwestie związane z GetBackiem i jego działaniami. Poszkodowanych zostawili sami sobie, a później sprzedano bank. Jego rola także w KNF musi być wyjaśniona.

W sprawie RARS dochodzi też kwestia niegospodarności środków europejskich?

– Tak. Bo pieniądze na agregaty prądotwórcze dla Ukrainy były przekazane przez Komisję Europejską. RARS miał być pośrednikiem w tych zakupach. Okazało się, że w roku przedwyborczym wykorzystali ten zakup jako okazję do tego, żeby nabić komuś kabzę. Pierwszą rzeczą jaką muszą zrobić polskie instytucje to próba wyegzekowowania tych środków od kontrahenta RARS. Ta sprawa wprost obciąża Morawieckiego i nadzorowany przez niego RARS. Były prezes RARS Michał Kuczmierowski to był jego najbardziej zaufany człowiek. Rozliczając PiS z posłem Jońskim, wracamy też do starych spraw.

– To sprawy szpitali tymczasowych. W szczególności najdroższego szpitala we Wrocławiu, który kosztował 95 milionów. Funkcjonował 193 dni. Okazało się, że wybudowano hale, które nigdy przez szpital nie zostały użyte. Kosztowały 22 miliony i zostały podarowane jednemu z przedsiębiorców. W tej sprawie pojawia się również wątek niegospodarności związanej z rozdysponowaniem sprzętu medycznego na kwotę 15 miliardów złotych z RARS. Po zakończeniu działalności szpitala wojewoda z PiS bez żadnych umów oddawał ten sprzęt różnym placówkom. Nie ma po nim śladu. To naruszenie interesów Skarbu Państwa.

Co nowego dzieje się w tej sprawie?

– Z naszego zawiadomienia już toczy się śledztwo przed prokuraturą regionalną w Opolu przeciwko wojewodzie dolnośląskiemu, bliskiemu współpracownikowi premiera Morawieckiego, który był odpowiedzialny za te sprawy. Choć z pewnością decyzje zapadały w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na samej górze.

Rozmawiała Marta Kurzyńska

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version