Według doniesień medialnych w niektórych komisjach wyborczych ma dochodzić do sytuacji, w której osoby związane z Ruchem Kontroli Wyborów za pośrednictwem aplikacji #RKW kontrolują zaświadczenia o prawie do głosowania.
Według nich ma to na celu sprawdzenie, czy zaświadczenia nie są wykorzystywane przez niektórych wyborców wielokrotnie. Miało również dochodzić do sytuacji, w której po weryfikacji, wyborcom odmawiano wydania karty do głosowania.
Wybory prezydenckie. Kontrowersje wokół zaświadczeń
Jak informuje portal Demagog, aplikacja #RKW nie jest autoryzowana, w związku z czym nie powinna być wykorzystywana do weryfikacji zaświadczeń.
Podobne zdanie wyraziła również również komisarz wyborcza z Gdańska – sędzia Sądu Apelacyjnego Julia Kuciel w wytycznych z 27 maja. „Członkowie komisji, a tym bardziej mężowie zaufania nie są uprawnieni do spisywania numerów zaświadczeń ani żadnych danych, jak również ich weryfikacji z użyciem jakiejkolwiek aplikacji. O wszystkich próbach weryfikacji zaświadczeń przez mężów zaufania należy bezzwłocznie poinformować Okręgową Komisję Wyborczą” – zwróciła uwagę.
Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała z kolei, że w sytuacji jakichkolwiek zastrzeżeń, z wyjątkiem hologramu umieszczonego na zaświadczeniu czy numeru zaświadczenia, czy to ze strony członka komisji wyborczej czy męża zaufania, wyborca powinien otrzymać kartę do głosowania, a ewentualne wątpliwości powinny zostać wpisane do protokołu.
PKW dodała również, że zgodnie z prawem, komisja wyborcza ma obowiązek spisać dane z zaświadczenia do spisu wyborców, a następnie odebrać od wyborcy zaświadczenie i wydać mu kartę do głosowania.