Do incydentu z udziałem pracownika Telewizji Republika i ochroniarzy prezydenta Warszawy doszło po zakończeniu spotkania z mieszkańcami Wielunia. Kandydat Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich zmierzał w kierunku samochodu wraz ze swoimi współpracownikami.
W pewnym momencie na przeciw wyszedł mu Janusz Życzkowski. Mężczyzna trzymający mikrofon i statyw, na którym zamontowany był smartfon, starał się zadać pytanie prezydentowi Warszawy. Jednocześnie blokując drogę do pojazdu.
Na zachowanie pracownika Telewizji Republika zareagowali ochroniarze, którzy starali się utorować drogę. Wówczas doszło do przepychanki, wskutek której Życzkowskiemu spadły okulary, a także wyleciał mu z rąk trzymany sprzęt.
– Co państwo zrobiliście? Domagam się od pana reakcji – krzyczał podirytowany mężczyzna, blokując drogę Rafałowi Trzaskowskiemu.
– Pluje pan na mnie i jest pan agresywny – odpowiedział polityk.
Wybory prezydenckie 2025. Przepychanki po wiecu Rafała Trzaskowskiego
Po całym zdarzeniu pracownik Telewizji Republika udostępnił w mediach społecznościowych wpis, w którym sugerował, że polityk Koalicji Obywatelskiej nie zareagował na przemoc wobec niego.
„Zniszczony sprzęt, okulary i ogólne poturbowanie. Tak potraktowała mnie we Wieluniu ochrona Rafała Trzaskowskiego. Wszystko dlatego, że chciałem zadać pytanie o udział kandydata w debatach Telewizji Republika w Końskich. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie zareagował na jawną przemoc i zwyczajnie uciekł” – napisał.
Rafał Trzaskowski i jego sztab, na chwilę obecną, nie odnieśli się do zdarzenia.