Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Rządowy ośrodek NASK zidentyfikował reklamy polityczne na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicy. To mocny akcent kampanii?
Jan Maria Jackowski: To uwertura do drugiej fazy kampanii. Za kilka dni walka zacznie się od początku. Bój będzie wyniszczający i bezwzględny. Sztaby wykorzystają wszystkie chwyty, by pogrążyć przeciwnika.
Wirtualna Polska ustaliła, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów, stoi pracownik oraz wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Jej prezesem jest były asystent posłanki KO. Czy ta afera dezinformacyjna mocno uderzy w lidera w wyścigu o fotel prezydencki?
Nie znam szczegółów, ale sprawa wygląda poważnie i powinna być dokładnie wyjaśniona. Jesienią zeszłego roku w Rumunii, ze względu na ingerencję z zewnątrz, unieważniono pierwszą turę wyborów.
Z pewnością to test dla instytucji państwa polskiego, odpowiadających za kwestie bezpieczeństwa, stabilizacji naszej demokracji.
A wracając do pytania, czy afera dezinformacyjna przykryje sprawę kawalerki Karola Nawrockiego?
Jeśli mamy do czynienia z niegospodarnością na gigantyczną skalę, gdy nie do końca znany jest mechanizm procederu, dla większości Polaków jest to abstrakcja i niekoniecznie wpływa to na ich decyzje wyborcze. Natomiast, gdy ktoś komuś ukradł 100 zł, czy pojawia się problem z legalnością zakupu mieszkania, sprawa przemawia do wyobraźni odbiorców
Wydaje mi się, że kwestia finansowania reklam politycznych w internecie nie rozbudzi emocje szerokich kręgów społecznych, chyba że dojdą nowe wątki. Na razie toczy się niezbyt czytelna dyskusja.
Co wydarzy się w kolejnym etapie kampanii?