Co się wydarzyło: Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił zażaleń dotyczących zastosowania środków zapobiegawczych wobec czterech „popleczników pomagających Łukaszowi Ż”. Oznacza to, że pozostaną oni w areszcie. „Na rozpoznanie oczekuje zażalenie jeszcze jednego podejrzanego” – poinformowała w środę 16 października Prokuratura Okręgowa w Warszawie. 

Świadkowie: Według doniesień „Gazety Wyborczej” prowadzony przez Łukasza Ź. volkswagen arteon miał pochodzić z wypożyczalni Kamila K., który był świadkiem wypadku. Miał on wówczas zatrzymać się na Trasie Łazienkowskiej, a następnie zabrać Łukasza Ż. do swojego samochodu. Później mężczyźni udali się do mieszkania na ul. Romaszewskiego, gdzie mieli wspólnie opracowywać plan ucieczki. Obecny był z nimi znajomy podejrzanego – Aleksander G. W sprawie zatrzymano również trzech pasażerów volkswagena, którzy usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy oraz utrudniania postępowania karnego.

Zobacz wideo Potrącenie 12-letniego rowerzysty. Sprawca nawet nie hamował

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej wydarzył się w nocy z 14 na 15 września. To właśnie wtedy biały volkswagen arteon uderzył z ogromną prędkością w czarnego forda. Jak się okazało, podróżowała nim czteroosobowa rodzina: 37-letni ojciec z żoną oraz dwójką dzieci w wieku ośmiu i czterech lat. Mężczyzna nie przeżył, a pozostali pasażerowie trafili do szpitala.

Więcej informacji na temat wypadku znajduje się w artykule: „To dzięki niemu Łukasz Ż. uciekł z Polski? Ojciec zatrzymanego: To jakiś absurd”.

Źródła: Prokuratura Okręgowa w Warszawie, Gazeta Wyborcza

Udział
Exit mobile version