„Nie wykluczamy, że mogliśmy paść ofiarą nieuczciwych działań lobbingowych ze strony bezpośrednich konkurentów” – stwierdza w rozmowie z „Wprost” Katarzyna Gawrońska, prezes zarządu i dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Beata Anna Święcicka, „Wprost”: Jak wygląda aktualna sytuacja na polskim rynku jaj?

Katarzyna Gawrońska: Obecny sezon grypy ptaków jest bezprecedensowy. Z tak trudną sytuacją polska branża drobiarska jeszcze nigdy się nie mierzyła. W związku z tym trudno o stabilność, a tym bardziej nawet o średnioterminowe przewidywania. Niemniej hodowcy kur nieśnych robią wszystko, by sprostać wyzwaniu. Oznacza to m.in. dbałość o to, by konsumenci w jak najmniejszym stopniu odczuli powagę problemu, z którym zmaga się obecnie polskie drobiarstwo.

Czy w polskich sklepach może zabraknąć jaj?

Nie możemy z pełną odpowiedzialnością odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć dalszego rozwoju sytuacji epizootycznej. Nie wiemy, czy wirus będzie dalej atakował i czy pojawią się kolejne ogniska. Z doświadczenia jednak wiemy, że w naszej szerokości geograficznej późna wiosna oraz lato charakteryzują się mniejszą aktywnością wirusa. Dlatego – mimo że nie opiera się to na jednoznacznych dowodach naukowych – wierzymy, że najgorsze jest już za nami i że branża drobiarska będzie mogła w sposób niezakłócony zaopatrywać konsumentów w jaja.

Jakie są rokowania dotyczące cen jaj? Czy powinniśmy się przygotować na podwyżki?

Ceny jaj jeszcze przez jakiś czas pozostaną wysokie. Wydaje się jednak, że choć będą utrzymywać się na wyższym poziomie niż wcześniej, nie powinny już dalej rosnąć.

W jaki sposób sytuacja związana z ptasią grypą może wpłynąć na dostępność drobiu w rodzimych sklepach?

Nie spodziewamy się jakichkolwiek ograniczeń w dostępności mięsa drobiowego w polskich sklepach.

Widmo wprowadzenia przez Komisję Europejską ostrych restrykcji wobec polskiej branży drobiarskiej zostało oddalone. Jeśli jednak pojawią się nowe ogniska ptasiej grypy, sytuacja może się zmienić. Jakie są rokowania dla branży?

Uważamy, że Komisja Europejska w swoich propozycjach objęcia restrykcjami polskiej branży drobiarskiej poszła zbyt daleko. Wcześniej epizoocje grypy ptaków o znacznie większej sile i skali występowały w innych państwach UE i nigdy propozycje ograniczeń produkcyjnych nie były tak dotkliwe jak w przypadku naszego kraju. Zakładamy zatem, że podobna groźba ze strony Brukseli już się nie pojawi. Prognozujemy również, że szczyt zakażeń wirusem HPAI jest już za nami.

Wspomniane wyżej restrykcje Komisja Europejska chciała wprowadzić tylko wobec Polski, mimo że w innych państwach członkowskich UE, np. na Węgrzech, odnotowano podobną liczbę ognisk. Z czego wynika taka postawa KE wobec polskich producentów?

Surowe podejście urzędników pracujących dla Komisji Europejskiej wobec Polski (przy relatywnie łagodnym traktowaniu innych krajów, które w poprzednich sezonach grypowych miały zdecydowanie większe kłopoty z wirusem) jest dla polskich drobiarzy ogromnym zaskoczeniem. Nie wykluczamy, że mogliśmy paść ofiarą nieuczciwych działań lobbingowych ze strony bezpośrednich konkurentów. Pozataryfowe zachowania protekcjonistyczne, w tym traktowanie unijnych przepisów weterynaryjnych i sanitarnych jako metody ograniczania konkurencji z Polski, są polskiemu sektorowi rolno-spożywczemu – niestety – bardzo dobrze znane.

Dziękuję za rozmowę.

Udział
Exit mobile version