Budowa hotelu Hel Happiness na Półwyspie Helskim może poskutkować wycinką od 433 do 620 drzew. To oznacza zniszczenie terenu biologicznie czynnego inwestycji w 80 proc. – zauważają autorzy petycji skierowanej w tej sprawie do premiera Donalda Tuska.
Torując drogę dla pięciopiętrowych budynków i wielopoziomowych parkingów, pod topór pójdą stare brzozy, dęby, klony, lipy, sosny i olchy. Wycięty zostanie pomorski acidofilny las brzozowo-dębowy, zniszczone zostaną mokradła i torfowiska oraz wiele innych siedlisk przyrodniczych
Na 26 września petycję podpisało 23 tys. osób. Celem jest zebranie 30 tys. podpisów. Wycinka może się rozpocząć już 15 października, bo wtedy kończy się okres lęgowy ptaków. Póki trwa, żadnych drzew nie wolno wycinać.
O sprawie pisaliśmy już w Zielonej Interii. Zgodę na wycięcie wydało już m.in. Starostwo Powiatowe w Pucku, ocenę oddziaływania na środowisko opiniowała także Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Zezwolenie na usunięcie drzew wydał też burmistrz Helu.
Lipy, dęby i brzozy zostaną usunięte, bo na miejscu powstaje ekskluzywny hotel, który ma być „wkomponowany w niezwykle atrakcyjne otoczenie”. „Otoczony lasem zapewni gościom bezpośredni kontakt z naturą w jej najczystszej formie” – zapowiada na swojej stronie inwestor.
„Te drzewa nie są dla ozdoby. Ten las ma funkcję ochronną. Chroni miasto i jego infrastrukturę przed erozją wiatru i wody. Trzyma korzeniami piasek, z którego składa się cały półwysep – zauważa w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Małgorzata Ostaszewska, mieszkanka Helu i inicjatorka ruchu Ratujmy Helski Cypel.
„Hotel na pewno w mieście jest potrzebny” – stwierdził burmistrz Helu Mirosław Wądołowski w materiale „Uwaga! TVN”. „Całoroczny, który da miejsca pracy. Biorąc pod uwagę potrzeby miasta, uważam, że taka inwestycja jest potrzebna”.