„Gazeta Wyborcza” poinformowała, że prokuratura prowadzi śledztwo ws. zniknięcia 8 tysięcy katalogów wystawy stałej muzeum II wojny światowej. Katalogi, przygotowane jeszcze przez założycieli muzeum, miały zniknąć, gdy władze w placówce przejął Karol Nawrocki.
Za Nawrockiego zniknęły albumy warte 200 tys. złotych? Muzeum powiadomiło prokuraturę
„Muzeum II Wojny Światowej. Katalog wystawy głównej” został wydany w formie 251-stronnicowego albumu wydrukowanego na papierze wysokiej jakości. Katalog opisywał wystawę stałą zaprojektowaną oryginalnie przez ekipę pierwszego dyrektora placówki, prof. Pawła Machcewicza, który po przejęciu władzy przez PiS został w kontrowersyjnych okolicznościach zastąpiony w 2017 roku przez Karola Nawrockiego.
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, obecne kierownictwo muzeum uważa, że w 2020 roku, za kadencji Karola Nawrockiego jako dyrektora, 7 tys. 942 egzemplarze albumu, ważące łącznie ponad 10 ton, których wartość oszacowano na ponad 200 tys. zł. zostały zutylizowane. W tej sprawie 17 czerwca 2024 r. obecna dyrekcja muzeum złożyła w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie „wyrządzenia znacznej szkody majątkowej w obrocie gospodarczym”.
– Nie wiem, dlaczego zniszczono te książki. Może chodzi o to, że był tam wstęp mojego autorstwa z moim zdjęciem – mówi „Wyborczej” prof. Paweł Machcewicz, założyciel i pierwszy dyrektor instytucji. Obecny wicedyrektor dr Janusz Marszalec pokazujac jeden z zachowanych egzemplarzy albumu wskazuje, że były tam biogramy polskich bohaterów i zdjęcia eksponatów, takich jak pamiątki po ofiarach Katynia czy obraz Matki Boskiej autorstwa więźnia KL Stutthof. – Zniszczenie książki z taką zawartością przez ekipę głoszącą patriotyczne hasła chyba nie wymaga komentarza – mówi Marszalec.
Albumy miały zostać wycofane ze sprzedaży po dojściu Nawrockiego do władzy w muzeum, bo według ówczesnej narracji Prawa i Sprawiedliwości, pierwotna wystawa miała zbyt mało patriotyczny wydźwięk. Potem zniknęły z magazynów.
„Maska-książka” i potajemny wywóz katalogów muzeum II wojny światowej
Jak wskazuje „Gazeta Wyborcza”, za zniknięcie albumów miała odpowiadać ówczesna kierownik działu marketingu i sprzedaży muzeum, ta sama, która później z Nawrockim przeszła do IPN i według „Wyborczej” miała być zaangażowana w tzw. aferę apartamentową. Koordynatorem operacji pozbycia się albumów miał być z kolei obecny zastępcą dyrektora kadr IPN. Oboje są na liście świadków, dołączonej w zawiadomieniu do prokuratury.
Albumy miały być potajemnie wywiezione w 2020 roku poza muzeum w ramach akcji „maska-książka”, która polegała na wysyłaniu mieszkańcom Gdańska maseczki ochronnej wraz z wybraną publikacją wydaną przez muzeum. Jednak kierowniczka działu sprzedaży miała napisać w mailu do osób odpowiedzialnych za dystrybucję, że „Katalogów nie wysyłamy”, mimo, że mieszkańcy o nie prosili.
„Parę dni po akcji Maska-Książka [pracownik] miał otrzymać służbowe polecenie od kierownictwa, mające na celu przeliczenie i wywiezienie całego nakładu katalogu wystawy głównej do rozładowni, skąd wychodziły transporty zewnętrzne wysyłane samochodami poza muzeum” – brzmi fragment zawiadomienia do prokuratury, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”. Oficjalnego polecenia w formie pisemnej nie ma.
Według informacji informatorów „Gazety Wyborczej” za realizację akcji „Maska-książka” odpowiadała firma „Pele” należąca do Piotra Barbużyńskiego, znajomego Nawrockiego z jednego z serwisów społecznościowych. Właściciel nie chce komentować, co stało się z książkami i twierdzi, że nie zna się z Nawrockim.
Karol Nawrocki broni współpracowników z Muzeum II WŚ i IPN
„Gazeta Wyborcza” zadała pytania o sprawę kandydatowi popieranemu przez PiS w wyborach prezydenckich. Ten jednak nie odpowiedział. Nawrocki odniósł się natomiast do kwestii swoich współpracowniczek w czwartek na spotkaniu wyborczym w Hrubieszowie. – W redakcji „Gazety Wyborczej” trwa przygotowywanie kolejnych artykułów, które mają podważyć obywatelskiego kandydata na urząd prezydenta, a co najbardziej przerażające, nie samego kandydata, ale już ludzi wokół niego, ludzi pracowitych, pracowite, wspaniałe kobiety, które poświęcały się instytucjom państwa polskiego. To już nie atak na kandydata obywatelskiego, ale atak na współpracowników, ludzi, którzy idą z nim długą ścieżką walki o pamięć narodową i historyczną – mówił.
W tym samym tonem kandydat mówił też w Łukowie, a jego wypowiedź na ten temat została opublikowana w mediach społecznościowych. „Jeśli jesteście prawdziwymi mężczyznami, miejcie odwagę stanąć do walki z prawdziwym mężczyzną, a zostawcie te dobre kobiety i ich życie rodzinne” – mówił Nawrocki.
Śledztwo w sprawie katalogów ostało przedłużone do 23 kwietnia 2025 r. „W toku postępowania uzyskano dokumentację dotyczącą wydruku i dystrybucji katalogów, przesłuchano świadków i zaplanowano kolejne przesłuchania. Gromadzona jest też dodatkowa dokumentacja” – napisał w odpowiedzi na pytania „Gazety Wyborczej” prokurator Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Prokuratura nie odpowiedziała na pytanie, czy w tej sprawie przesłuchano samego Karola Nawrockiego.