Lasopole. Palące się zwłoki na drodze. Obok nadpalona siekiera
W piątek (25 lipca) policja zatrzymała księdza Mirosława M., proboszcza z parafii w Przypkach (woj. mazowieckie). Sprawa ma związek z palącym się ciałem, które znaleziono na drodze w miejscowości Lasopole. Na miejscu zdarzenia służby zabezpieczyły m.in. kanister, który mógł zawierać substancję łatwopalną, but, a także sztuczną szczękę. Obok zwłok odnaleziono również nadpaloną siekierę.
Mieszkańcy Przypek są w szoku. „Chodził z tą bronią po lasach i strzelał”
– No szok. Podobno kogoś zabił. Ale dowiedziałam się z internetu, a potem ludzie mówili – powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ekspedientka z lokalnego sklepu. Jak dodała, ksiądz, gdy przychodził na zakupy, był miły. Starsza kobieta podkreśliła z kolei, że mało kto chodził na mszę do miejscowego kościoła. – Większość wolała do Tarczyna pojechać do kościoła. Bo on nie do ludzi był, nie umiał z ludźmi rozmawiać. Uważał tylko bogatych, biednych olewał. Nie miał dobrej opinii – zaznaczyła. Słowa te potwierdzają inni rozmówcy „GW”. – Na mszy podczas kazania potrafił na konkretnych ludzi naskakiwać. Ta takie mają być kazania? A jak ktoś zmarł, a proboszcz uznał, że nie chodził regularnie do kościoła, to kondukt żałobny zamiast przez Przypki, to tyłem przez las musiał iść na cmentarz – powiedziała jedna z mieszkanek. – Ksiądz trzymał psy w kojcu i ich nie wypuszczał. Brał udział w polowaniach, miał broń. Chodził z tą bronią po lasach i strzelał do zwierząt – stwierdziła inna.
Ksiądz był „problematyczny”. „Ludzie mówią, że on tego gościa gonił”
Młode małżeństwo, z którym rozmawiała „Gazeta Wyborcza” ma wątpliwości ws. tego, co się wydarzyło. – Nie wiemy, co się tam stało. Ludzie mówią, że on tego gościa gonił. Ale ksiądz sam miał problemy z chodzeniem. Dziwne to wszystko. Z drugiej strony policja dotarła do niego po numerach rejestracyjnych samochodu. A tym autem to tylko ksiądz jeździł – podkreślili i dodali, że duchowny był „problematyczny”. – Coś mówił, potem się tego wypierał, ciężko było się z nim porozumieć – dodali.
Ksiądz dobrze znał ofiarę. Motywem zbrodni miała być umowa darowizny
W piątek Prokuratura Okręgowa w Radomiu wydała komunikat w sprawie. Jak czytamy, ofiara to 68-letni Anatol Cz. Mężczyzna był w kryzysie bezdomności. Sprawca dobrze go znał. Mirosław M. przyznał się do popełnienia zbrodni. Wcześniej między nim a ofiarą miało dojść do sprzeczki. Powodem miały być kwestie dotyczące nieruchomości i umowa darowizny. 68-letni mężczyzna miał oczekiwać od proboszcza, że ten załatwi mu mieszkanie. W sobotę Mirosław M. ma usłyszeć zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Czytaj także:Śmierć na obozie harcerskim. To mówią o wychowawcy 15-latka. „Porządny chłopak”.
Źródła:„Gazeta Wyborcza”, Prokuratura Okręgowa w Radomiu, IAR