Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Karol Nawrocki zadeklarował, że przekazuje swoje mieszkanie na cele charytatywne. Jak pan odebrał tę deklarację?
Michał Szczerba: To próba odwrócenia uwagi od tematu i pusty gest, który nie kończy sprawy. Przypomina mi to zachowanie złodzieja, który ukradł auto i teraz próbuje je zarejestrować. Znamy doskonale środowisko Nawrockiego i Czarnka, wiemy, jak oni dobierali organizacje pozarządowe do naciągania i bycia beneficjentami ich pomocy.
Mocne słowa. Kto jest najbardziej poszkodowany w tej sprawie?
Całe miasto Gdańsk i to ono powinno teraz wykonać ruch – unieważnić umowę sprzedaży lokalu, ze względu na okoliczności, które zostały ujawnione. Uważam, że Nawroccy nie mają żadnego prawa dysponowania tym lokalem.
To jest afera kryminalna, kwestia poświadczenia nieprawdy przed notariuszem, nie tylko przez Nawrockiego, ale jego żonę, urzędniczkę państwową. I konsekwencji nie unikną.
Co dalej?
Umowa przedwstępna, którą podpisali Nawroccy z panem Jerzym była w gruncie rzeczy umową sprzedaży lokalu za 120 tys. złotych. Kwota ta została potwierdzona w akcie notarialnym, więc naruszono ustawę zakazującą przez pięć lat od wykupu mieszkania zmiany tytułu prawnego lokalu wykupionego z 90-procentową bonifikatą. Mieszkanie powinno zatem wrócić do zasobu komunalnego i zostać przekazane na wynajem potrzebującym.