W weekend zapewne przekonamy się, czy – i ewentualnie jak – oskarżenia prezesa Trybunału Konstytucyjnego wpłyną na kampanię prezydencką dwóch głównych graczy: Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Obaj mają zaplanowane po kilka spotkań w terenie.
Przypomnijmy, w środę na stronach TK pojawił się skan pisma Bogdana Święczkowskiego do prok. Michała Ostrowskiego, jednego z zastępców Prokuratora Generalnego. Mowa w nim o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa” m.in. przez obecnych: premiera, ministrów, marszałków: Sejmu i Senatu, parlamentarzystów koalicji rządzącej oraz „niektórych sędziów i prokuratorów”. Osoby te, jak wynika z dokumentu, miały stworzyć „grupę przestępczą”, która od 13 grudnia 2023 r. działa w celu „zmiany konstytucyjnego ustroju RP”. Tego samego dnia Święczkowski poinformował, że prok. Ostrowski (to człowiek Zbigniewa Ziobry, którego nie można odwołać z kierownictwa prokuratury bez zgody prezydenta), wszczął postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia „przestępstwa zamachu stanu”.
KO kpi z zarzutów Święczkowskiego, w PiS też mają wątpliwości
W Koalicji Obywatelskiej zarzuty prezesa TK przyjęto z kpiną. – A niech Bogdan Święczkowski jak najdłużej pozostanie prezesem trybunału, dla nas to naprawdę doskonale – nie kryje rozbawienia polityk KO, którego pytamy, na ile kłopotliwa dla obecnej ekipy rządzącej może być ostatnia aktywność szefa TK. – Już w środę, kiedy zbierałem u siebie w mieście podpisy poparcia dla Rafała, podchodzili do mnie ludzie i mieli ubaw z tego zamachu stanu – relacjonuje nasz rozmówca. Nie wyklucza jednak, że po ewentualnych wygranych przez Trzaskowskiego wyborach prezydenckich Koalicja 15 października uchwali nową ustawę o TK, która pozwoli na zmianę obecnego prezesa tej instytucji.
W Prawie i Sprawiedliwości inicjatywa Święczkowskiego wywołała sprzeczne odczucia. Część posw tej partii uważa, że zarzuty szefa trybunału są trafne, a jego ostatnie wystąpienia korzystne dla PiS, bo mobilizują wyborców. – Jeśli obecna ekipa rządząca przyjmuje budżet, w którym istotnie ogranicza finansowanie TK, to można mówić o zamachu na tę instytucję – przekonuje nas jeden z posłów.
Nie wszyscy jednak tak entuzjastycznie podchodzą do oskarżeń Świeczkowskiego. – Jestem przeciwnikiem używania tego typu mocnych słów, jak zorganizowana grupa przestępcza, czy zamach stanu, bo niedługo nikt nie będzie takiej narracji traktował serio. W czasach, gdy PO była w opozycji, też w kółko krzyczała o zamachu stanu – przypomina inny z polityków partii Jarosława Kaczyńskiego. – Mobilizacja elektoratu? Nasi twardzi zwolennicy i tak są już zmobilizowani. Nie ma sensu przekonywać już przekonanych – dodaje.
A jak zarzuty prezesa TK wpłyną na kampanię? W weekend obaj główni pretendenci do schedy po Andrzeju Dudzie – i Rafał Trzaskowski, i Karol Nawrocki – będą kontynuować aktywności przedwyborcze. Kandydat KO ma zaplanowane spotkania w woj. kujawsko-pomorskim (Świecie, Osie, Chełmno, Inowrocław), a Nawrocki – na Podlasiu, Warmii i Mazurach (Sejny, Augustów, Suwałki, Gołdap, Węgorzewo).
„Kluczowe będą debaty przedwyborcze”
W jednej i drugiej formacji panuje raczej zadowolenie z dotychczasowego przebiegu kampanii, choć i w KO, i w PiS można usłyszeć podobne uwagi pod adresem kandydatów – że powinni odświeżyć przekaz. – Ostatnio za dużo powtarzalności jest w tych spotkaniach Karola, przydałyby się jakieś nowe elementy – ocenia jeden z posłów PiS. Aktywności zarówno Trzaskowskiego, jak i Nawrockiego mają wkrótce wesprzeć parlamentarzyści KO i PiS (w tym prezes Jarosław Kaczyński). Oba sztaby planują też w najbliższych tygodniach prezentację programów wyborczych kandydatów.
O ile z wyników sondażowych zadowolony może być Rafał Trzaskowski, o tyle nasi rozmówcy w PiS przyznają, że notowania Karola Nawrockiego mogłyby być lepsze. – No ale to dopiero początek kampanii. Kluczowe będą debaty, pewnie wówczas wszystko się rozstrzygnie – przewiduje jeden z nich. – Zobaczymy kto sobie lepiej poradzi, czy Nawrocki, który jest nowy i dopiero nabiera doświadczenia politycznego, czy Trzaskowski, który w tego typu dyskusjach brał ostatnio udział pięć lat temu – zaznacza nasze źródło.
Kontrola NIK w IPN? „Jakby mieli coś znaleźć, to już by znaleźli”
PiS póki co bagatelizuje też kontrolę, którą w styczniu w IPN wszczęła NIK. Jej finał zaplanowano na koniec marca, a więc na półtora miesiąca przed wyborami. – To nie przypadek, Banaś od dawna chodzi na pasku obecnej władzy, więc nie dziwi mnie, że postanowił sprawdzić IPN akurat w czasie kampanii, w której bierze udział szef tej instytucji. Nie sądzę jednak, żeby to zaszkodziło Karolowi. Gdyby coś było, dawno by to znaleziono – przekonuje jeden z posłów.
Prezes NIK Marian Banaś zapewniał w piątek w TVN24, że kontrola w IPN jest „planowa”. – Jest całościowa, kompleksowa, dotycząca gospodarki finansowej i majątkowej IPN-u za poprzednie trzy lata – tłumaczył szef Izby.