Nowe informacje ws. Wołodymyra Z.
W domu Wołodymyra Z., obywatela Ukrainy podejrzanego o wysadzenie gazociągu Nord Stream w 2022 roku, znaleziono drugi ukraiński paszport – poinformowała „Rzeczpospolita”. Oznacza to, że mężczyzna ma dwa dokumenty wystawione na jego nazwisko. Adwokat mężczyzny, mec. Tymoteusz Paprocki tłumaczył w rozmowie z dziennikiem, że jeden to paszport, który pozwala obywatelowi Ukrainy wyjeżdżać za granicę, drugi to paszport „wewnętrzny”, będący odpowiednikiem polskiego dowodu osobistego. – Mój klient nie chciał niczego ukryć – powiedział adwokat. Jednak dzięki temu drugiemu dokumentowi obywatel Ukrainy może wjechać do swojego państwa, co oznacza, że – jak podał dziennik – Wołodymyr Z. mógłby dzięki temu dokumentowi opuścić Polskę. Podczas przeszukania domu Ukraińca w Pruszkowie znaleziono i zabrano m.in. nośniki teleinformatyczne oraz kombinezon nurka z osprzętem, który przekazano stronie niemieckiej. Dotychczas nie został zwrócony mimo zażalenia obrońcy Wołodymyra Ż. Paprocki podkreślał, że jego klient nurkuje hobbystycznie.
Wołodymyr Z. w areszcie
W poniedziałek 6 października Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przedłużeniu o 40 dni aresztu dla Wołodymyra Z. Oznacza to, że Ukrainiec będzie czekał na proces ekstradycyjny do Niemiec w areszcie. Obrońca mężczyzny zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję sądu. – Chcę, by mój klient odpowiadał z wolnej stopy – mówił Tymoteusz Paprocki. Wcześniej Paprocki przekazał, że „prokuratura złożyła wniosek, w którym przyjęła stanowisko, iż istnieje prawna dopuszczalność wydania Wołodymyra Z. stronie niemieckiej”. – Będziemy przekonywać, że tyle elementów łączy mojego klienta z Polską, że takiej obawy ucieczki nie ma – zastrzegł adwokat podejrzanego. W Niemczech Wołodymyrowi Z. grozi kara 15 lat więzienia za „sabotaż konstytucyjny”.
Wysadzenie gazociągu Nord Stream
Trzy z czterech nitek gazociągu Nord Stream 1 i Nord Stream 2 uległy zniszczeniu 26 września 2022 roku. Gazociąg ten służył od 2011 roku do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec. Infrastruktura, licząca w sumie 1222 km, jest na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego. Podejrzany o wysadzenie Nord Stream 49-letni Ukrainiec twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.
Więcej o sprawie przeczytasz w tekście Katarzyny Rochowicz „Aresztowanie Wołodymyra Z. Ekspert mówi jasno: Państwo polskie popełniło błąd, zwłaszcza służby”.
Źródło: „Rzeczpospolita”