Prokuratura wszczęła dochodzenie ws. zamachu stanu. Zgodnie z zawiadomieniem złożonym przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego dopuścić się go mieli premier, ministrowie, marszałek Sejmu, marszałkini Senatu, posłowie i senatorowie koalicji rządzącej, prezes Rządowego Centrum Legislacji, niektórzy sędziowie i prokuratorzy oraz „inne osoby”.
Kaczyński przyjmuje zawiadomienie „z satysfakcją”
Informacja o złożeniu takiego zawiadomienia przez szefa TK wywołała szybką reakcję Jarosława Kaczyńskiego. „Z satysfakcją przyjmuję inicjatywę Prezesa Trybunału Konstytucyjnego i fakt wszczęcia śledztwa przez Zastępcę Prokuratora Generalnego na podstawie zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu przestępstwa zamachu stanu” – napisał w mediach społecznościowych prezes Prawa i Sprawiedliwości.
„Sam wielokrotnie wskazywałem na art. 127 Kodeksu karnego, bo tak powinno się zakwalifikować bezprawne przejmowanie mediów publicznych, Prokuratury Krajowej, uniemożliwianie funkcjonowania TK i KRS oraz szereg innych, jawnie łamiących prawo i Konstytucję, działań” – czytamy.
Tusk gra w ping-ponga
Na odpowiedź premiera Donalda Tuska w tej sprawie także nie trzeba było długo czekać. Szef rządu zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym stoi przy stole do tenisa stołowego, a głos zza kamery mówi: „Słuchajcie, Kaczyński mówi, że zrobiliście zamach stanu”.
Donald Tusk w reakcji podnosi na wysokość głowy trzymaną w ręce rakietkę. – Daj spokój, my tu mamy poważne sprawy. Później się tym zajmiemy – mówi, odbijając piłeczkę. Na samym końcu, po krótkim cięciu, widać śmiejącego się szefa rządu.
Kaczyński reaguje na reakcję Tuska
O nagranie udostępnione przez Donalda Tuska podczas konferencji prasowej zapytany został Jarosław Kaczyński. – Pan premier, jak się okazuje, w pracy gra w ping-ponga i to dla niego najważniejsza sprawa. My oczywiście nie omieszkamy, żeby poinformować o tym opinię publiczną na różne sposoby. Także dziękuję tutaj panu premierowi, że nam pozwolił na coś takiego – stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.
– Ale po drugie, to były wybuchy śmiechu, a sprawa naprawdę nie jest śmieszna i chciałem wyrazić moją nadzieję głęboką, że przyjdzie czas, że ci panowie przestaną się śmiać – dodał polityk.