Zbigniew Ziobro został zatrzymany na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, kiedy wysiadał z samolotu, którym przyleciał z Brukseli. — Chciałem poinformować pana, że w tej sprawie Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, że moje zatrzymanie jest nielegalne. W związku z tym musi pan brać pod uwagę również niestety odpowiedzialność — zwrócił się polityk do zatrzymującego go funkcjonariusza.

Zaplanowane na poniedziałek posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest 9. próbą przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie polityka przed komisję w połowie miesiąca zgodę wyraził Sąd Okręgowy w Warszawie. Wśród przesłanek do podjęcia takiej decyzji znalazły się m.in. uporczywa niestawiennictwo i uchylanie się od złożenia zeznań.

Druga próba doprowadzenia Zbigniewa Ziobry przed komisję. Tak tłumaczył się w styczniu

To drugi raz w tym roku, kiedy sąd wyraził zgodę na zatrzymanie i doprowadzenie przed komisję byłego ministra. Pierwsza taka próba miała miejsce 31 stycznia. Wówczas Zbigniew Ziobro zatrzymany został chwilę po tym, jak udzielił wywiadu w Telewizji Republika. — Chcę pana poinformować jednak, że mamy do czynienia z sytuacją, w której doszło do złamania zasad prawa, ponieważ polska konstytucja mówi, że wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i niepodważalne — mówił, analogicznie do aktualnych wydarzeń, w momencie zatrzymania polityk.

Pomimo tego, że Zbigniew Ziobro pojawił się w asyście policji w Sejmie, komisja uznała jego doprowadzenie za nieskuteczne, ze względu na znaczne opóźnienie, po czym zawnioskowała o 30-dniowy areszt. — Czasy, kiedy to Zbigniew Ziobro pisał scenariusze, się skończyły. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy grali w spektakl, który funduje nam od jakiegoś czasu. My nie chcemy bawić się w teatr polityczny, tylko chcemy przesłuchać świadka, który ma ogromną wiedzę na temat systemu Pegasus — mówiła wówczas przewodnicząca komisji Magdalena Sroka. Sąd nie przychylił się do wniosku.

— Komisja stchórzyła, przestraszyła się i nagle zakończyła, żeby się ze mną nie zmierzyć — komentował styczniowe zdarzenia polityk. — Bała się spotkać ze mną. Tak bardzo chcieli mnie przesłuchać, tak bardzo przebierali nogami i nagle jestem, przyjeżdżam, a oni uciekają — mówił Zbigniew Ziobro.

Udział
Exit mobile version