Justyna Dobrosz-Oracz spięła się z funkcjonariuszem

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie sprzed budynku Sejmu, które przedstawia wymianę zdań między Justyną Dobrosz-Oracz a funkcjonariuszem służb odpowiedzialnych za zabezpieczenie uroczystości zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta. – To jest po prostu chore. Jak mamy nagrać premiera? – mówi dziennikarka. W odpowiedzi mężczyzna w mundurze tłumaczy jej, że nie może jej przepuścić. – Dobrze, zaraz pokażemy jaki macie otwarty Sejm – rzuca Dobrosz-Oracz. Następnie bierze telefon i wykonuje połączenie. – Ja potrzebuję nagrać premiera. Napisał do mnie Szłapka (rzecznik rządu – przyp. red.), że teraz wyjdzie do nas premier. My nie możemy przejść do końca. Przyjdzie tam premier, ale ja nie mogę tam przyjść. Co tu się dzieje? – mówi do słuchawki. – Wyszliśmy na zewnątrz, żeby tam wejść, to jest 3 sekundy. (…) Mamy nie nagrać premiera? – dodaje. 

Dziennikarka TVP nie wpuszczona ponownie do Sejmu 

Sytuacja przed Sejmem została także opisana przez prawicowy portal wpolityce.pl. Według niego dziennikarka TVP miała wyjść z budynku tuż po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, aby nagrać rozmowę z Donaldem Tuskiem. W międzyczasie plany się jednak zmieniły i szef rządu zadecydował, że odpowie na pytania dziennikarzy w budynku Sejmu. Wówczas Justyna Dobrosz-Oracz miała próbować dostać się z powrotem do budynku inną, krótszą drogą, ale nie została przepuszczona przez funkcjonariusza. Warto jednak zaznaczyć, że nie potwierdziła tego ani sama dziennikarka, ani stacja. Dobrosz-Oracz też nie skomentowała w żaden sposób tej sytuacji.


Zobacz wideo

Było kibolskie – politycy o orędziu prezydenckim

„Dziś udzielają się różne emocje”

Film szybko rozprzestrzenił się między politykami, ale jako jeden z pierwszych udostępnił go Marcin Józefaciuk. Polityk dołączył do niego wpis, w którym skrytykował dziennikarkę. „Rozumiem, że dziś udzielają się różne emocje, ale bądźmy przy tym ludźmi. Pani redaktor od dawna myli funkcje. Ostatnio szukając tematu dnia, atakowała posła o jego życie prywatne. A teraz, zaraz po zakończeniu Zgromadzenia Narodowego, takie coś…” – napisał poseł Koalicji Obywatelskiej. „’Zaraz pokażemy, jaki macie otwarty Sejm’ – serio takim tekstem do strażnika? Takich mamy redaktorów ehhh. Straż Marszałkowska wykonuje swoje obowiązki i polecenia, a pani jest agresywna, ze względu na własne błędy planowania i błędy w sztuce” – dodał. „Pracowałem na terenie Sejmu zarówno w tej, jak i poprzedniej kadencji. Widziałem różne dziwne zasady i absurdy. Nigdy jednak nie wpadłem na to, żeby funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej, który wykonuje swoje obowiązki, atakować tekstem 'zaraz pokażemy, jaki macie otwarty Sejm'” – skomentował z kolei Marek Mkołajczyk, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”.

Przeczytaj także: To może być pierwsza ustawa, którą zawetuje Nawrocki. Już wystosowano apel do nowego prezydenta

Źródła: x.com, wpolityce.pl

Udział
Exit mobile version