W nowym pakiecie deregulacyjnym inicjatywy „SprawdzaMY”, opublikowanym 16 kwietnia, zaproponowano dodanie do ustawy o kredycie hipotecznym załącznika zawierającego ustawowy wzór umowy kredytowej.
„Wprowadzenie jednolitego wzoru umowy kredytowej ochroni konsumentów i instytucje finansowe przed ryzykiem prawnym. Prostsze zasady to niższe koszty i większe bezpieczeństwo dla obywateli” – podkreślają autorzy propozycji.
Ich zdaniem jednym z głównych czynników sztucznie podnoszących koszty kredytów hipotecznych w Polsce jest ryzyko prawne związane z możliwością kwestionowania zapisów umownych. Jak wskazują pomysłodawcy w uzasadnieniu do projektu, wprowadzenie jednolitego, ustawowego wzoru umowy pozwoliłoby uniknąć sporów o abuzywność klauzul, ułatwiłoby konsumentom zrozumienie warunków umowy i zwiększyło dostępność kredytów. Banki konkurowałyby głównie wysokością oprocentowania, a klienci mogliby liczyć na spójne i sprawiedliwe zasady – bez względu na wybór instytucji finansowej.
Jednolity wzór umowy kredytowej to krok w dobrym kierunku
Zdaniem prawniczki pomysł ujednolicenia wzorca umowy kredytu hipotecznego to krok w dobrym kierunku, potencjalnie ułatwiający życie kredytobiorcom.
– Standaryzacja klauzul prawnych pozwoliłaby konsumentom skupić się na porównywaniu kluczowych elementów oferty – oprocentowania, marży, prowizji i dodatkowych kosztów – zamiast analizować zawiłości prawne. To zwiększyłoby przejrzystość i mogłoby realnie uprościć proces decyzyjny – zauważa w rozmowie z „Wprost” adwokat Anna Wolna-Sroka, partner w kancelarii Czabański Wolna-Sroka S.K.A.
Jednolity wzór umowy kredytowej – co na to banki?
Trudno w tym miejscu nie zadać pytania, jak na taki pomysł zareagują banki. W ocenie prawniczki reakcja sektora bankowego może być złożona.
– Z jednej strony, jednolity wzorzec drastycznie obniża ryzyko prawne związane z kwestionowaniem potencjalnych zapisów niedozwolonych przez kredytobiorców, a także obniża koszty potencjalnych sporów sądowych, co jest korzystne zarówno dla sektora bankowego, jak i kredytobiorców. Z drugiej strony, ogranicza elastyczność w tworzeniu produktów i różnicowaniu oferty poprzez zapisy umowne – mówi mec. Anna Wolna-Sroka.
Ekspertka: „Stworzenie uniwersalnego wzorca jest jednak mało realne”
Zdaniem prawniczki, przy jednolitym wzorcu banki konkurowałyby głównie ceną (wysokością marży, oprocentowaniem, prowizjami), jakością obsługi klienta, szybkością procesowania wniosków oraz ewentualnymi produktami dodatkowymi – choć tu potrzebna jest ostrożność regulacyjna ponieważ, to właśnie produktach dodatkowych mogą pojawiać się zapisy niedozwolone.
– Stworzenie jednego uniwersalnego wzorca jest jednak mało realne. Mamy kredyty ze stopą stałą, zmienną, okresowo stałą; różne cele kredytowania i rodzaje zabezpieczeń. Bardziej prawdopodobny jest wzorzec ramowy z modułami lub kilka standardowych szablonów dla najpopularniejszych typów kredytów – zauważa mec. Wolna-Sroka.
Jednolity wzór umowy kredytowej – czy to się uda?
Prawniczka wyjaśnia, że banki musiałyby mieć obowiązek poinformowania kredytobiorców, w jakim zakresie dana umowa kredytu odbiega od powszechnego wzorca umownego. Jej zdaniem należałoby wprowadzić również sankcje za zawieranie umów z pominięciem powszechnie przyjętego wzorca umowy kredytu (przykładowo sankcja wprowadzenia tzw. kredytu darmowego).
– W innym przypadku wzór umowy stanowiłby jedynie martwy przepis i mógłby dodatkowo wprowadzać kredytobiorcę w błąd. Kredytobiorca działałby bowiem w przeświadczeniu, że przystępuje do umowy kredytu opartej na wzorcu ministerialnym, który nie zawiera klauzul niedozwolonych – zauważa mec. Anna Wolna-Sroka, wskazując przy tym przekład frankwiczów.
– Doskonałym przykładem trudności w ustaleniu jednolitych wzorców w sektorze bankowym może być ciągły brak wypracowania jednolitego wzorca dotyczącego ugód w sprawach tzw. kredytów frankowych, mimo ponad roku prac w Ministerstwie Sprawiedliwości, co pokazuje trudność w osiągnięciu konsensusu w sprawach dotyczących sektora bankowego. Choć kontekst jest inny (tam chodziło o rozwiązanie istniejącego problemu, tu o prewencję), sygnalizuje to, że droga do wdrożenia jednolitego wzorca umowy kredytowej również może być długa i wyboista, wymagając silnej woli politycznej i kompromisów – podsumuje prawniczka.