7 października padł kolejny rekord złota. Po raz pierwszy w historii kosztowało dziś 4008,87 dolarów za uncję. Na przekroczenie kolejnej bariery nie trzeba było czekać zbyt długo. Przypomnijmy, że granica 3000 dolarów została przebita w marcu tego roku, dwa lata po przekroczeniu bariery 2000 dolarów. Od początku tego roku złoto zyskało 51 proc. na wartości.

Dzisiejsze dane z pewnością satysfakcjonują Narodowy Bank Polski (NBP) i jego prezesa Adama Glapińskiego. W ciągu tygodnia wartość złota w polskich aktywach rezerwowych wzrosła aż o 7 mld dolarów. Jak przypomina Business Insider Polska, polski bank centralny zaczął skupować złoto w 2018 roku, gdy banki Zachodu się go pozbywały (kosztowało wówczas ok. 1200 dolarów za uncję). Na czas zawieruchy wojennej i niepewności okazało się to strzałem w dziesiątkę. Portal przypomina, że w pierwszych dwóch latach NBP nabył 125,7 tony. Najwięcej bo aż 130 ton zakupił w 2023 roku, gdy ceny kruszcu oscylowały w widełkach 1800-2150 dolarów za uncję.

Polacy rzucili się na złoto

Wzrost cen złota to efekt m.in. słabnącego dolara i rosnących napięć geopolitycznych. To że w trudnych czasach złoto traktowane jest jako bezpieczna przystań potwierdzają doniesienia przekazane pod koniec września przez „Rzeczpospolitą”. Dziennik podał, że pojawienie się rosyjskich dronów bezprecedensowo, nawet dwukrotnie, podbiło zainteresowanie Polaków kruszcem. Z przytoczonych danych Mennicy Skarbowej wynika, że największym powodzeniem cieszą się małe i średnie gramatury – sztabki od 1 do 100 gramów oraz monety bulionowe takie jak Krugerrand, Wiedeńscy Filharmonicy czy Kanadyjski Liść Klonowy o gramaturze 1 uncji. Te produkty złota są łatwe do wymiany na towary lub szybkiej odsprzedaży praktycznie na całym świecie.

Zdaniem prezesa Mennicy Skarbowej Jarosława Żołędowskiego prognozy wskazujące, że bariera 5000 dolarów za uncję zostanie przebita do końca 2026 roku „mają swoje uzasadnienie”.

Udział
Exit mobile version