Wybór, który zaskoczył wielu

Słynne łacińskie słowa: „Habemus Papam” wypowiedziane w ubiegły czwartek przez kardynała protodiakona Dominique’a Mambertiego początkowo zostały przyjęte milczeniem przez oszołomiony tłum. Minęło kilka sekund, zanim wybuchły wiwaty i entuzjazm. Leon XIV jest pierwszym amerykańskim papieżem w historii Kościoła katolickiego.

Choć przed konklawe mówiło się raczej o nowym papieżu pochodzącym z Filipin, Afryki lub Włoszech, wybór padł na najmniej amerykańskiego spośród kandydatów ze Stanów Zjednoczonych. Nie powinno to być zaskoczeniem. Według danych Watykanu opublikowanych w 2025 r., spośród 1,4 miliarda katolików na świecie pod koniec 2022 r., aż 47,8 proc. zamieszkuje obie Ameryki, a z tej liczby około 41 proc., czyli 275 milionów katolików, znajduje się w Ameryce Łacińskiej. Wybór papieża wydaje się w tym kontekście znaczący. Leon XIV posiada też obywatelstwo peruwiańskie. Zgodnie z postanowieniami konkordatu, otrzymał go gdy został mianowany biskupem Chiclayo.

Prevost nie jest w żadnym wypadku outsiderem. Jako zakonnik Augustynów zdobył doświadczenie duszpasterskie w Stanach Zjednoczonych i w Ameryce Łacińskiej, ale był także prefektem Dykasterii ds. Biskupów i przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, dzięki czemu posiada również wiedzę na temat wewnętrznych procesów watykańskich.

Zobacz wideo Tusk trzyma kciuki za Biejat [Co to będzie w Belwederze odc. 5]

Papież zdolny pójść na kompromis

Jego pontyfikat rozpoczyna się w jednym z najbardziej burzliwych kontekstów geopolitycznych ostatnich czasów, rzeczywistości międzynarodowej gdzie centrum ważkości przesuwa się ku peryferiom. W swoim przemówieniu Urbi et Orbi z balkonu Bazyliki Świętego Piotra Leon XIV wspomniał swojego poprzednika, Franciszka. Jego mocne wezwanie o „pokój nieuzbrojony i pokój rozbrajający, pokorny i wytrwały” i tworzenia „mostów dla dialogu” najprawdopodobniej odbije się szerokim echem również w Ameryce Łacińskiej. Wielu widzi nowego papieża jako zrównoważonego przywódcę, który zamierza kontynuować dzieło poprzednika, zwłaszcza w kwestiach społecznych i będzie również potrafił załagodzić konflikty między frakcjami reformistów i tradycjonalistami.

– Kardynałowie, wśród których 80 proc. stanowili „synowie Franciszka”, widzieli, że potrzeba kogoś takiego jak Leon XIV. Nowy papież ma doświadczenie duszpasterskie, dba o biednych ludzi, ale potrafi też w bardzo bezpośredni sposób przemówić do ludzi takich jak prezydent Trump – mówi w rozmowie z Gazeta.pl ojciec Pat Murphy, członek Misjonarzy św. Karola Boromeusza – Skalabrinianów – i dyrektor Casa del Migrante w meksykańskiej Tijuanie, który zna Prevosta od ponad dwóch dekad.

Wybór Prevosta nie jest przypadkowy

Świadomie nie nazwał siebie Janem Pawłem III ani Benedyktem XVII. Nadchodzące miesiące pokażą, skąd czerpie inspirację, ale wielu analityków już teraz zauważa, że imię nowego papieża nawiązuje do społecznej myśli Kościoła, przedstawionej w encyklice „Rerum novarum” (łac. „Rzeczy nowych”) Leona XIII w 1891 roku. Przełom wieków i procesy industrializacji przyniosły ze sobą wielkie wyzwania. Kwestie sprawiedliwości społecznej, godziwego wynagrodzenia i bezpiecznych warunków pracy, które niepokoiły ówczesnego papieża, nie są dzisiejszemu światu obce. – To był doskonały wybór – mówi Murphy. – Kościół pozostanie zaangażowany społecznie na świecie, a to jest bardzo ważne – dodaje.

Również w pierwszej homilii po wyborze na papieża ogłoszonej do kardynałów w Kaplicy Sykstyńskiej Leon XIV potępił praktyki, w których wiara ulega regresowi na rzecz władzy, pieniędzy i przyjemności, i podkreślił, że wiara nie powinna być uważana za „coś dla ludzi słabych i nieinteligentnych”. To w takich kontekstach potrzebna jest odnowa ducha misyjnego.

Kościół w Ameryce Łacińskiej i migracje

Nowy papież, jako przeor generalny Zakonu Świętego Augustyna, twierdził, że „jesteśmy powołani do życia prostego, w służbie innym, a w szczególny sposób do pomagania najuboższym”.

Kościół w Ameryce Łacińskiej, pomimo problemów „zawsze zwracał uwagę na społeczne realia kształtujące nasz kontynent” – skomentował w rozmowie z Gazeta.pl ksiądz Luiz Do Arte, z Peruwiańskiego Stowarzyszenia Skalabrynianów, udzielającego się głównie na rzecz ochrony najsłabszych oraz godności i praw migrantów.

Potrzebne jest jednak większe zaangażowanie kleru. – Kościół jest głęboko zaangażowany w migrację; bez Kościoła nie byłoby zbyt wiele pomocy dla migrantów – rząd niewiele robi w tej kwestii. Są jednak biskupi, którzy nie angażują się zbytnio w migrację, co jest niepokojące; nie ma żadnej obecności – dodaje Murphy.

Amerykańska polityka migracyjna dodatkowo komplikuje sprawę. Dla Murphy’ego jest to bez wątpienia najtrudniejszy rok w ciągu dwunastu lat, które spędził w Tijuanie. – Po obu stronach granicy rośnie obecność wojska, czujemy się, jakbyśmy byli w strefie wojny. Jesteśmy świadkami masowych deportacji i braku legalnego sposobu na ubieganie się o azyl. Po trzecie nastąpiły ogromne cięcia finansowe. Straciliśmy, w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku, 40 proc. budżetu, a pod koniec kwietnia musieliśmy zwolnić 7 członków naszego zespołu – mówi.

Leon XIV zna realia krajów i problemy, z którymi zmagają się episkopaty. To w Peru „na przestrzeni lat rozwinął duszpasterstwo migracji. Pracował ciężko, angażując zarówno osoby świeckie, jak i ludzi dobrej woli, zwłaszcza w odpowiedzi na migracje Wenezuelczyków i Kolumbijczyków” – skomentował ksiądz Luiz Do Arte.

Służba na terenach wiejskich i zmarginalizowanych nie jest tym samym, co praca w Chicago czy Rzymie. Wybór papieża, który rozumie zmagania katolików Ameryki Łacińskiej z ubóstwem, konfliktami społecznymi, prześladowaniami, sekularyzacją, problemami środowiskowymi i migracjami, został przyjęty z nadzieją i entuzjazmem w całym regionie.

Nagłówki mediów regionu, jak brazylijski „O Globo” podkreślały „pojednanie i ciągłość”, peruwiański „El Comercio” – „Peru w swoim sercu”. Entuzjazm udzielił się też niektórym prezydentom. – Dziś bardziej niż kiedykolwiek pragniemy, aby głos papieża rozbrzmiał mocno w obronie filarów, na których podtrzymuje się cywilizacja – skomentował Javier Milei z Argentyny.

Gustavo Petro z Kolumbii wyraził przekonanie, że latynoskie korzenie Prevosta i postępowa wizja pomogą mu stać się „wielkim przywódcą społeczności migrantów”. – Jeśli chodzi o migrację, myślę, że bez wątpienia jest to bojownik o migrantów – dorzuca Murphy.

Pozostaje pytanie o stanowisko Leona XIV w kwestiach drażliwych dla Ameryki Łacińskiej, takich jak celibat, mniejszości seksualne, aborcja, rozwody i skandale związane z wykorzystywaniem seksualnym w Kościele. Kościół postawił wyraźnie na kontynent amerykański. Czy ten mu się odwzajemni?

Udział
Exit mobile version