Obecnie trwa sprzątanie po powodzi, która wywołała tragiczne skutki w różnych zakątkach Polski. Wielu ludzi straciło cały swój dobytek, potrzebne są także jedzenie, woda i leki. W związku z dramatyczną sytuacją Polacy na terenie całego kraju zaangażowali się w zbiórki dla powodzian. Zbierane są nie tylko pieniądze, ale i przedmioty.

Zobacz wideo Ociepa o Tusku w czasie powodzi: Zarządzanie kryzysowe w krótkich spodenkach

Coraz częściej jednak słychać o tym, że „dary” są zużyte, zniszczone, a nawet okazują się śmieciami. Prezydent Szczecina Piotr Krzystek zaapelował w sieci o „szacunek” dla „pracy wolontariuszy”. „Punkt w Netto Arena Szczecin to nie śmietnik. Powodzianie nie potrzebują ani przeterminowanych i używanych kosmetyków, ani brudnych termosów, ani też zużytej odzieży do wyrzucenia” – przekazał we wpisie na Facebooku, do którego dołączył zdjęcia zniszczonych przedmiotów.

Psycholog: Lepiej mieć takie problemy, niż martwić się tym, że nikt nie pomaga wcale

O to, dlaczego ludzie decydują się na oddawanie zużytych przedmiotów potrzebującym, zapytaliśmy psychologa dr. Tomasza Kozłowskiego, specjalistę ds. wsparcia psychologicznego w sytuacjach kryzysowych. – Uważam, że nie możemy przyjąć założenia, że każda osoba, która coś oddaje, pozbywa się starych rzeczy. Nie wiemy dokładnie, kto je oddaje. Są osoby, które mają tylko stare i zniszczone przedmioty, i oddają to, co mają. Zrealizowałem kilka projektów pomocowych, zbierałem pieniądze na różne cele i później, jak analizowałem wpłaty, to w większości dominowały te opiewające na kwotę maksymalnie kilkunastu złotych. W dużej mierze były to ubogie osoby, które potrafią się dzielić – mówi nam ekspert.

Zwraca jednak uwagę, że „bardzo często ludzie chcą przygasić swoje wyrzuty sumienia i oddają to, co jest im niepotrzebne”. – Zaznaczam, że w przypadku osób, które mają wiele dobrych rzeczy, a oddają tylko te stare i zniszczone, to rzeczywiście mogą robić sobie porządki, chcą czegoś po prostu się pozbyć i przy okazji pomóc, ale jednak w taki sposób, aby nie ponieść żadnej znaczącej straty – podkreśla psycholog.

– To może być również kwestia zwykłej kultury osobistej. Niektórzy mogą nie mieć świadomości, że takie zachowanie może sprawić komuś przykrość lub trudność, jak w przypadku wolontariuszy, którzy sortują te przedmioty. Mogą być więc nieświadome, a mogą być też takie osoby, dla których najważniejszy jest własny interes i zgładzenie wyrzutów sumienia, które powstają, kiedy widzą, że inni już pomogli. Ostatecznie uważam, że lepiej mieć takie problemy, niż martwić się tym, że nikt nie pomaga wcale – podsumowuje nasz rozmówca.

Polacy ruszyli na pomoc powodzianom. Organizacje są pod wrażeniem skali wsparcia

Polski Czerwony Krzyż oraz Bank Żywności apelują o przemyślaną pomoc. Prezeska Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności Beata Ciepła przekazała, że obecnie magazyny Banków Żywności i regionalne centra pomocowe są pełne i codziennie wyjeżdżają stamtąd transporty żywności i wody. – Najcenniejsza jest pomoc celowana, skierowana do miejsc, gdzie ludzie najbardziej jej potrzebują – podkreśliła prezeska instytucji.

„Zarówno Polski Czerwony Krzyż, jak i Banki Żywności są pod wrażeniem skali wsparcia Polaków w pomoc powodzianom. Na obecnym etapie kluczowa jest już jednak specjalistyczna i skoordynowana pomoc, dlatego organizacje nawołują do dołączenia do zbiórek finansowych. Środki zebrane w ten sposób są przeznaczane na zakup bardzo konkretnych produktów, które są potrzebne już teraz (jak na przykład osuszacze), ale także tych, które będą potrzebne za kilka tygodni, gdy domy będą już osuszone” – czytamy w komunikacie przekazanym naszej redakcji przez firmę Listonic.

Udział
Exit mobile version