Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Jest pani zadowolona czy zasmucona wynikiem pierwszej tury wyborach prezydenckich?

Nelli Rokita: Ucieszyłam się, bo sprawdziły się moje spostrzeżenia z kampanii.

Które?

Po pierwsze, bardzo dobrze wypadł Zandberg. Byłam ostatnio na jego wiecu w Krakowie i dziwiłam się, że było tam wielu młodych i starszych ludzi. Bardzo sensownie mówił, tak właśnie powinna wyglądać lewica.

Wiem, że polskie społeczeństwo jest bardziej prawicowe, ale gdyby taki Zanberg pojawił się w Niemczech czy Francji, miałby jeszcze wyższe poparcie. Trochę mu kibicowałam.

A po drugie?

Intuicja podpowiadała mi, że Trzecia Droga nie dostanie wielu głosów. I miałam rację. Nie rozumiem ich, nie bawi mnie ich poczucie humoru, często nie wiadomo, o co im chodzi.

Ale Hołownia dość dobrze radził sobie w debatach telewizyjnych.

To za mało. Niby mają dobre pomysły, ale nie umieją ich obronić, wskazać swojej drogi. Zgadzam się z Hołownią, że wina leży po stronie koalicji rządzącej.

Mówił, że wyborcy pokazali im żółtą kartkę.

Tu poszłabym śmielej. To czerwona kartka i nie wiem, czy rząd da radę coś zmienić przez najbliższe dwa tygodnie.

Jak wynika z sondażu Opinii 24 dla „Faktów” TVN i TVN24, walka będzie do końca wyrównana – oddanie głosu na Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich deklaruje 46 proc. ankietowanych, a na Karola Nawrockiego 44 proc. badanych. To realny scenariusz?

Co prawda Trzaskowski został prezydentem Warszawy, ale nie ma zdolności politycznych, nie jest prawdziwym przywódcą i nie wiem, czy pod skrzydłami Donalda Tuska uda mu się wygrać wybory.

Gdyby rząd byłby lepszy, udałoby mu się to osiągnąć. Tymczasem rząd dostaje coraz bardziej w łeb.

Jaki błąd popełnił Tusk?

Udział
Exit mobile version