Facebook nie znalazł dowodów na zagraniczną ingerencję

„Każdy użytkownik, który chce publikować na naszych platformach reklamy związane z kwestiami społecznymi, wyborami lub polityką, musi przejść proces weryfikacji, aby potwierdzić swoją tożsamość oraz fakt, że rezyduje w kraju, w którym zamieszcza te reklamy. Z naszych ustaleń wynika, że administrator powiązany z tymi stronami potwierdził swoją tożsamość i znajduje się w Polsce. Nie znaleźliśmy żadnych dowodów na zagraniczną ingerencję” – napisała Meta (konglomerat, w którego skład wchodzi Facebook – red.) w oświadczeniu przesłanym do PAP. 

Czy wybory prezydenckie są zagrożone?

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski poinformował podczas środowej (14 maja) konferencji prasowej, że wprowadzono systemy chroniące Państwową Komisję Wyborczą, Krajowe Biuro Wyborcze, obwodowe komisje wyborcze i komitety wyborcze. Zaznaczył on jednak, że „cyberataki mogą się zdarzyć”. – Ale mamy mocną narodową cybertarczę, która chroni nas i będzie nas chroniła. Zrobiliśmy wszystko, aby wybory były bezpieczne – zapewnił polityk.

Zobacz wideo Awantura na konferencji PiS! Mężczyzna splunął na posłów

NASK ostrzegał przed destabilizacją

Przypomnijmy, że Meta została zawiadomiona przez Ośrodek Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). Zidentyfikował on na Facebooku reklamy, które zdaniem ekspertów mogły być finansowane z zagranicy oraz dotyczyć Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. „Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi” – napisał NASK. O sprawie zawiadomiono również ABW. Niedługo później ośrodek poinformował, że wspomniane reklamy zostały zablokowane.

Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: „Interwencja NASK przyniosła efekt. Facebook podjął kroki. W tle 'destabilizacja przed wyborami'”.

Źródła: WNP za PAP, NASK

Udział
Exit mobile version