Wiele kobiet odczuwa dreszcz strachu, słysząc słowo menopauza…
Niepotrzebnie. To naturalny etap w życiu kobiet.
Czym właściwie jest?
To czas wygaszania funkcji jajników, w którym ustaje miesiączkowanie. Dzieje się tak na skutek wyczerpania się rezerwy komórek jajnikowych i spadku poziomu hormonów płciowych: estrogenu i progesteronu.
Czy to prawda, że teraz coraz młodsze kobiety przechodzą menopauzę?
Istnienie menopauzy diagnozuje się po dwunastu kolejnych miesiącach bez wystąpienia miesiączki. Okres ten przypada zazwyczaj między 45. a 55. rokiem życia kobiety. Najczęściej menopauza stwierdzana jest w 51. roku życia. Rzeczywiście, obserwuje się, że znacznie częściej niż kilkadziesiąt lat temu występuje zjawisko tzw. przedwczesnej menopauzy, tj. wystąpienie braku miesiączkowania przed upływem 40. roku życia. Przyczynami takiego stanu mogą być czynniki genetyczne, choroby autoimmunologiczne, leczenie onkologiczne, operacje usunięcia jajników lub może to być menopauza idiopatyczna, czyli z nieznanej przyczyny. Szacuje się, że obecnie zjawisko to może dotyczyć nawet do 5 proc. kobiet.
Pewnie większość pana pacjentek to kobiety bezpośrednio przed menopauzą lub po niej. Na co się skarżą?
Zjawisku menopauzy towarzyszą objawy, takie jak zaburzenia snu, poty nocne, uderzenia gorąca, wahania nastroju, drażliwość depresja, a także suchość pochwy i spadek libido. Kolejnym charakterystycznym objawem są bóle głowy, mgła mózgowa i kołatania serca. Szczególnie dotkliwe są jednak zmiany w wyglądzie…
Dla wielu kobiet to poważny problem.
Kobieta w menopauzie często przybiera na wadze, szczególnie w okolicy brzucha i bioder, a także podbródka. Zmienia się również skóra i włosy. Obniżenie produkcji estrogenu w organizmie powoduje spadek ilości kolagenu w skórze. W pierwszych latach po menopauzie ta ilość zmniejsza się nawet prawie o jedną trzecią! Dlatego skóra traci elastyczność i ulega przesuszeniu. Zmienia się jej koloryt, staje się wiotka. Problem wiotkości najczęściej dotyczy szyi, dekoltu i dolnej części twarzy – powstają tzw. chomiki. Zwiększa się ilość zmarszczek, zwłaszcza w okolicy oczu i ust. Policzki i skronie się zapadają. Na skórze częściej pojawiają się zmiany skórne, takie jak włókniaki i brodawki. Przebarwienia pojawiają się liczniej, a powstające podrażnienia goją się znacznie trudniej.
Tu zaczyna się pańska rola, lekarza medycyny estetycznej. Czy można jakoś powstrzymać, a przynajmniej spowolnić ten nasilony proces starzenia skóry?
Tak, oczywiście, tu potężne możliwości daje nam medycyna estetyczna i naprawcza. Jako lekarze dysponujemy odpowiednią wiedzą, uprawnieniami i „narzędziami”, dzięki którym oddziałujemy na ten proces. Zaczynamy od konsultacji, bo są różne pacjentki – takie, które korzystały wcześniej z zabiegów lekarza medycyny estetycznej i takie, które dopiero z powodu zmian wywołanych przez menopauzę decydują się na swoją pierwszą wizytę w takim gabinecie. To fakt, że ta pierwsza grupa ma zdecydowanie łatwiej, bo u tych pacjentek skóra jest wcześniej przygotowana do procesu menopauzy, ale dla pań, które pojawią się po raz pierwszy w gabinecie lekarza medycyny estetycznej jest również dobra wiadomość: wiele rzeczy da się jeszcze naprawić.
Co można zrobić, żeby skóra nie była przesuszona, pergaminowa, a więc z widocznymi zmarszczkami, pozbawiona kolorytu?
Każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego sposobu leczenia, zwłaszcza gdy naszym przeciwnikiem jest menopauza i jej skutki. Kiedy spadek estrogenów po 45. roku życia powoduje nasilenie widocznych zmarszczek, trzeba działać zdecydowanie. Zabiegi z użyciem stymulatorów tkankowych to jedno z rozwiązań. Kwas L-polimlekowy to obecnie najsilniejszy biostymulator. Dzięki jego zastosowaniu jesteśmy w stanie wręcz „programować” tkanki do odbudowy utraconej objętość. A sam zabieg nie jest specjalnie obciążający dla pacjenta. Również polinukleotydy, hydroksyapatyt wapnia, polikaprolakton to substancje cieszące się zaufaniem i skutecznością.
Połączenie stymulatora i kwasu hialuronowego – oprócz poprawy hydrobalansu skóry – wpłynie na procesy tworzenia kolagenu typu I i III, a także odbudowę macierzy międzykomórkowej. Kwas hialuronowy o wyższych stężeniach niezastąpiony jest od lat jako wypełniacz, który pomoże uzupełnić utraconą objętość w nawet najbardziej wymagających obszarach. Oczywiście jeśli mówimy o zmarszczkach, to nie zapominamy o toksynie botulinowej, bo to ona leczy nadmierną kurczliwość mięśni i najlepiej zmniejsza skutki nadmiernej mimiki.
Jakie zabiegi umożliwiają przywrócenie elastyczności skóry, przynajmniej częściowe odbudowanie kolagenu i elastyny?
O stymulatorach już powiedziałem w aspekcie nasilonych zmarszczek, bo to też ich działanie. W walce ze skutkami menopauzy na skórze konieczne są zabiegi z grupy hi-tech, czyli z wykorzystaniem nowoczesnych, zaawansowanych technologii. Oto moje TOP 3.
Numer 1 dla tej grupy pacjentek to radiofrekwencja mikroigłowa (RF). To połączenie wielokrotnych mikronakłuć, kiedy lekarz może regulować, na jakiej głębokości stymuluje skórę, z emisją silnej fali radiowej dostarczanej w głąb skóry. Efekt zabiegu możemy polepszyć, dodając ampułkę preparatu zawierającego np. kwas hialuronowy. Rezultatem jest wzmocnienie i poprawa gęstości skóry.
Numer 2 to oddziaływanie laserem CO2 frakcyjnym na skórę, co powoduje silny efekt frakcjonowania, który wywołuje intensywną regenerację i niweluje powierzchniowe mankamenty skóry, takie jak drobne zmarszczki, nadmierna porowatość czy przebarwienia.
Numer 3 to HIFU (High Intensity Focused Ultrasound). Podczas tego zabiegu działamy głęboko, ale bez uszkodzenia warstwy naskórka. Proces naprawczy jest wywoływany przez indukcję punktów koagulacji na głębokości 1,5; 3,0 oraz 4,5 mm. Takie działanie stymuluje wytwarzanie nowego kolagenu, do reakcji dochodzi również na poziomie warstwy mięśniowo-powięziowej, co skutkuje jej obkurczeniem. W efekcie zabieg HIFU daje poprawę napięcia i gęstości skóry. Dodatkową zaletą jest fakt, że ten zabieg nie wymaga rekonwalescencji, takiej jak radiofrekwencja mikroigłowa czy laser frakcyjny, po których skóra goi się 5-7 dni.
Chomiki, opadanie owalu twarzy – czy jest na to jakiś sposób?
Wymienione wcześniej techniki hi-tech stosujemy również w tym celu. Stymulatory też pomagają w redukcji tzw. chomików i powodują poprawę owalu twarzy przez wzmocnienie skóry i poprawę jej jakości. W takich przypadkach warto łączyć techniki, bo utrata owalu i tworzące się chomiki to konsekwencje złożonego procesu starzenia. Po zastymulowaniu skóry w swojej praktyce do poprawy owalu i chomików często sięgam po nici: zarówno te proste, z których buduję jakby stelaż w skórze, dając podparcie i wzmocnienie dla osłabionych jej obszarów, jak i liftingujące, czyli te grubsze, dłuższe i uzbrojone w haczyki bądź stożki. Nici implantowane są do tkanki podskórnej za pomocą specjalnych igieł bądź kaniul. Te drugie nici zapewniają silniejszy efekt liftingu, podciągają opuszczone z wiekiem tkanki i napinają poluzowaną skórę. Większość stosowanych nici ma również dodatkowe działanie stymulujące.
Czasami przyczyną tzw. chomików nie jest tylko sama grawitacja działająca na skórę, ale także nagromadzenie podściółki tłuszczowej w dolnych partiach twarzy. Wówczas dobrze jest wykonać zabieg lipolizy iniekcyjnej przed zastosowaniem nici. Takie rozpuszczenie polega na podaniu preparatu deoksycholanu sodu lub fosfatydylocholiny bezpośrednio do tkanki tłuszczowej. Substancje te powodują rozpad nagromadzonych miejscowo komórek tłuszczowych.
Rysy kobiet po 50 r.ż. stają się ostrzejsze, policzki się zapadają… Z czym związane jest to zjawisko?
Tak, to powszechne zjawisko, wpływ mają wspomniane zmiany hormonalne w organizmie kobiety. W okresie menopauzy na twarzy, a szczególnie w obszarze policzków i skroni, dochodzi do zaniku tkanki tłuszczowej podskórnej. W konsekwencji policzki się zapadają, powstaje tzw. depresja skroni, a twarz traci objętość i pożądany kształt litery V. Na ten efekt składa się ponadto osłabienie mięśni i struktur kostnych.
Włosy to też wielki problem kobiet po pięćdziesiątce…
Tak, włosy ulegają ścieńczeniu, stają się matowe z tendencją do łamania i rozdwajania. Częściej wypadają, dając obraz przerzedzenia w okolicy czołowej i skroniowej. Nierzadko występuje również przetłuszczanie się skóry głowy lub łupież. Często te problemy zaczynają się jeszcze przed 50. rokiem życia kobiety.
Jest szansa, by po menopauzie zachować piękne włosy?
W gabinecie medycyny estetycznej lekarz po przeprowadzeniu obszernego wywiadu i badania trychoskopowego, tj. obejrzeniu skóry głowy i włosów przy pomocy dermatoskopu, w zależności od występujących problemów zleci wykonanie odpowiednich badań. Może również skorzystać dodatkowo z analizy składu włosa lub trychogramu. Po uzyskaniu wyników zapadnie decyzja o dalszym sposobie postępowania. Najczęściej stosowanym zabiegiem przy problemach z włosami jest mezoterapia skóry głowy. Takie zabiegi pomogą zatrzymać nadmierne wypadanie włosów i je wzmocnić. Pomocne w rewitalizacji włosów są również zabiegi z zastosowaniem światła LED – czerwonego, o długości 630-660 nm. W diagnostyce trudniejszych przypadków warto skorzystać z dodatkowych badań, takich jak wykonanie testu genetycznego – wykonuje się go tylko raz w życiu. Dodatkowo zaleca się preparaty, leki i suplementy do stosowania w domu. Przy kuracjach mających na celu zmniejszenie wypadania włosów i poprawę ich wyglądu należy być systematycznym i pamiętać, że na efekty będzie trzeba poczekać.
Problemy z utrzymaniem dotychczasowej masy ciała, odkładanie się tłuszczu na brzuchu – czy to zjawiska nieuchronne po menopauzie? Co pan jako lekarz radziłyby kobietom?
W okresie menopauzy twarz traci podparcie tkanki tłuszczowej, a ciało zaczyna inaczej gromadzić taką tkankę często w okolicy brzucha i bioder. Wpływa to znacząco na zmianę proporcji całej postaci/figury. W procesie menopauzy następuje nie tylko spadek estrogenów, ale też wzrost poziomu kortyzolu i insulinooporności, co sprzyja tyciu. Spada tempo przemiany materii, a organizm gromadzi tłuszcz wiscelarny (trzewny) jako rezerwę hormonalną. Co robić? To pytanie często pada na konsultacjach u pań około 50. roku życia. Trzeba zmodyfikować styl życia. Po pierwsze, ważna jest regularna aktywność fizyczna, dzięki niej wspomaga się tkankę mięśniową i redukuje zapasy tłuszczu. Po drugie – modyfikacja diety. Białko w każdym posiłku podkręca metabolizm i daje uczucie sytości. Kluczowe są: regularne, zbilansowane posiłki, najlepiej cztery razy dziennie, z zastosowaniem odpowiedniej kaloryczności do potrzeb organizmu, unikanie cukrów, zwłaszcza prostych, i tłuszczów trans. Poza tym suplementowanie omega-3, witaminy D3, magnezu, chromu oraz fitoestrogenów. Picie ok. 2,5 litra wody dziennie. I dobry sen! W takich przypadkach zawsze sugeruję wizytę u ginekologa i rozważenie hormonalnej terapii zastępczej (HTZ).
Menopauza często wiąże się z zaburzeniami nastroju…
Owszem, spadek estrogenów ma również wpływ na sferę psychiczną. Drażliwość, smutek bez powodu, problemy z koncentracją i ze snem, osłabione libido… Gdy pojawiają się te objawy, zawsze warto najpierw skorzystać z naturalnych sposobów wsparcia nastroju. To suplementacja fitoestrogenów, witaminy B6, magnezu i ashwagandy. Pamiętajmy też, że regularna aktywność fizyczna działa jak naturalny antydepresant. Jeżeli te sposoby nie dadzą pożądanego efektu, warto pomyśleć o psychoterapii. W poważniejszych stanach, bo takie w menopauzie też się zdarzają, nie wahajmy się poprosić o pomoc lekarza psychiatrę. Warto również porozmawiać z lekarzem ginekologiem o wspomnianej HTZ.
Czyli radzi pan pacjentkom, żeby zaczęły stosować hormonalną terapię zastępczą?
Tak, zawsze mówię o takiej możliwości, o korzyściach wynikających z jej zastosowania i zachęcam do przeprowadzenia rozmowy z lekarzem ginekologiem, ewentualnie endokrynologiem.
Krótko mówiąc: menopauza to nie koniec świata?
Przytoczę znany cytat: „Coś się kończy, coś się zaczyna”. Zaczyna się nowy etap życia, wbrew pozorom otwierają się nowe możliwości. Nadszedł czas, by skupić się na swoich potrzebach, przyjemnościach, własnym zdrowiu, rozwoju. Życie nie kończy się wraz z menopauzą.


